Dzięki...Hania to strojnisia za mamą...ja w dzieciństwie byłam straszna...tylko sukienki mi były w głowie

teraz odwrotnie
Glizdunia....no to masz teraz...przechlapane! ciężko tak upilnować ruchliwego brzdąca, jak się jest samemu i jeszcze coś trzeba zrobić...ojojoj!
A pytasz o leżaczek...my mieliśmy pożyczony zwykły i już boję się w nim Hanię sadzać, bo ona w nim siada albo się wygina do tyłu i boję się że raz leżak trzaśnie i poleci razem z Hanią...a tego bym nie chciała...

A mieliśmy też jakiś czas ten z fisher prica, ale już oddałam...z tego samego powodu. Hania zbyt ruchliwa w nim. Zresztą, pisali, że nie dla dzieci które same umieją usiąść...O wiele bezpieczniej mi ją teraz zostawić na podłodze...bo wiem, że nigdzie nie spadnie. Nasze krzesełko do karmienia, oprócz zalet że przyda się w przyszłości jako stoliczek..ma tę wadę na obecną chwilę,...że nie można jej przypiąć...a młoda robi mostki!

i też się boję...więc zostać sama nie może...
Ale...J dzis też mi działa...na nerwy...jak już nie daje rady z Hanką to siada przed tv i daje jej pilota do gryzienia, albo gazetę!

no i dziś Hanią se ugryzła kawałek okładki! ale byłam wściekła!!!

na szczęście nie zjadła...wypluła gdzieś po drodze...
Zupki są...25słoiczków!!! jeju, zeby tylko jej smakowało...
Ok, lecę powoli...jutro przecież do pracy!!! za to czwartek wolny...no, rano do lekarza, potem mamy kolędę, więc nie poczuję, że mam wolne...szkoda...
Dobra, może jeszcze zajrzę przed snem...