: 18 lip 2009, 21:14
YOANNA - wydaje mi sie, ze raczej nie byloby bezpiecznie zostawic dzieci same na lozku - jeszcze nie maja zbyt dobrze skoordynowanych ruchow... moja jak sie zapedzi, to zapomina sie zatrzymac przy krawedzi i wtedy ja lapie
PATI - no nie wiem, ale Zuzia baaardzo szybko wszystko lapie... wystarczy kilka razy Jej powtorzyc... dzisiaj nauczyla sie tez robic "halo" - jak ma cos w reku (np. pilota od tv), to przyklada to sobie do ucha, normalnie jakby miala w reku telefon... albo mi przyklada...
umie robic bravo, pa pa, mniam, mniam (klepie sie po brzuszku), klopoty (to lapie sie za glowe, juz Wam pokazywalam), bam, bam - uderza raczka w cos, co Jej sie pokaze, piatke tez przybija, robi nieraz te caluski, ale to baaardzo sporadycznie, robi "aaa buuuu", to wtedy przybliza swoje czolo do mojego i sie zderzamy, etc. I sama sobie wklada smoczek do buzi
[ Dodano: 2009-07-18, 22:08 ]
a tak wyglada zbieranie paprochow z dywanu
http://tinypic.com/player.php?v=w6z3ah&s=3
[ Dodano: 2009-07-19, 07:53 ]
Witam z ranka...
nocke mialysmy dzisiaj tragiczna, mysle, ze Zuzi idzie kolejny ząbek, pewnie druga dwójka na dole, bo przy tej pierwszej tez bylo zle...
mala obudzila sie po 3:00 z placzem, wstawala w lozeczku i nie chciala isc spac... nie chciala mleka, ani soczku, tylko plakala i plakala... Nie dawala mi posmarowac sobie dziaselek, nawet smoka nie chciala, odwracala glowke, jakby bolala ja cala szczeka... Jak ja polozylam na lozku obok Pana (bo chcialam dac Jej syropek przeciwbolowy), to sie tak zaczela wydzierac, ze glowa mala... To nie byl placz, tylko taki wrzask, skrzek... wiecie, tak jak krzycza noworodki... Nie wiem skad Ona miala tyle sily, zeby tak dlugo i w taki sposob sie wydzierac Syrop wypila jakos na raty, ale potem, zebym mogla Jej wlozyc czopek, to Pan ja musial przytrzymac sila, bo Mala zachowywala sie doslownie jakby miala wscieklizne... darla sie, rzucala po calym lozku, kopala, drapala, jakis koszmar...!!!! Jeszcze nigdy az tak sie nie zachowywala... Po tym czopku wzielam Ja na raece i nosilam po domu, Ona plakala, szlochala, przysypiala, za chwile znowu byl placz i tak przez godzine... Przytulila sie do mnie i tak slodko wlozyla mi raczke miedzy piers, a moja reke (tak pod pache) Mala szlochala mi na rekach, tak mi Jej bylo szkoda... Po jakichs 30 min odlozylam ja do lozeczka, ale oczywiscie nie spalam, tylko sluchalam... Mala szlochala i szlochala, co kilka minut zaczynala plakac przes sen, znowu sie uspokajala, szlochala i tak w kolko... Usnelam chyba ok. 4:30, mala wstala o 6:30 z usmiechem, jak gdyby nigdy nic... A ja jestem nieprzytomna... Przy najblizszej okazji sprawdze czy zabek sie wyrznal...
[ Dodano: 2009-07-19, 09:21 ]
oooo, a tak Su rozmawia przez telefon (a raczej przez pilota )
PATI - no nie wiem, ale Zuzia baaardzo szybko wszystko lapie... wystarczy kilka razy Jej powtorzyc... dzisiaj nauczyla sie tez robic "halo" - jak ma cos w reku (np. pilota od tv), to przyklada to sobie do ucha, normalnie jakby miala w reku telefon... albo mi przyklada...
umie robic bravo, pa pa, mniam, mniam (klepie sie po brzuszku), klopoty (to lapie sie za glowe, juz Wam pokazywalam), bam, bam - uderza raczka w cos, co Jej sie pokaze, piatke tez przybija, robi nieraz te caluski, ale to baaardzo sporadycznie, robi "aaa buuuu", to wtedy przybliza swoje czolo do mojego i sie zderzamy, etc. I sama sobie wklada smoczek do buzi
[ Dodano: 2009-07-18, 22:08 ]
a tak wyglada zbieranie paprochow z dywanu
http://tinypic.com/player.php?v=w6z3ah&s=3
[ Dodano: 2009-07-19, 07:53 ]
Witam z ranka...
nocke mialysmy dzisiaj tragiczna, mysle, ze Zuzi idzie kolejny ząbek, pewnie druga dwójka na dole, bo przy tej pierwszej tez bylo zle...
mala obudzila sie po 3:00 z placzem, wstawala w lozeczku i nie chciala isc spac... nie chciala mleka, ani soczku, tylko plakala i plakala... Nie dawala mi posmarowac sobie dziaselek, nawet smoka nie chciala, odwracala glowke, jakby bolala ja cala szczeka... Jak ja polozylam na lozku obok Pana (bo chcialam dac Jej syropek przeciwbolowy), to sie tak zaczela wydzierac, ze glowa mala... To nie byl placz, tylko taki wrzask, skrzek... wiecie, tak jak krzycza noworodki... Nie wiem skad Ona miala tyle sily, zeby tak dlugo i w taki sposob sie wydzierac Syrop wypila jakos na raty, ale potem, zebym mogla Jej wlozyc czopek, to Pan ja musial przytrzymac sila, bo Mala zachowywala sie doslownie jakby miala wscieklizne... darla sie, rzucala po calym lozku, kopala, drapala, jakis koszmar...!!!! Jeszcze nigdy az tak sie nie zachowywala... Po tym czopku wzielam Ja na raece i nosilam po domu, Ona plakala, szlochala, przysypiala, za chwile znowu byl placz i tak przez godzine... Przytulila sie do mnie i tak slodko wlozyla mi raczke miedzy piers, a moja reke (tak pod pache) Mala szlochala mi na rekach, tak mi Jej bylo szkoda... Po jakichs 30 min odlozylam ja do lozeczka, ale oczywiscie nie spalam, tylko sluchalam... Mala szlochala i szlochala, co kilka minut zaczynala plakac przes sen, znowu sie uspokajala, szlochala i tak w kolko... Usnelam chyba ok. 4:30, mala wstala o 6:30 z usmiechem, jak gdyby nigdy nic... A ja jestem nieprzytomna... Przy najblizszej okazji sprawdze czy zabek sie wyrznal...
[ Dodano: 2009-07-19, 09:21 ]
oooo, a tak Su rozmawia przez telefon (a raczej przez pilota )