porodówka była zajęta więc lekarze postanowili że będzie rodzić na sali,przy mnie. Wyobrażacie sobie? Zanim lekarze do niej przyszli ze sprzętem to ja ubrałam się poszłam do dyzurki zabrałam dokumenty i wyszłam. lekarka była obużona moim zachowaniem, miałam wyrzuty sumienia, ale teściowa mnie pociesza ze skoro tak stanowczo podjęłam tę decyzję to jest ona słuszna. Mój Andrzej nawet niechciał słuchać o tym co zobaczyłam, powiedział tylko że zrobi wszystko żebym nie musiała tam wracać. I ja też się staram mocno ściskać nogi i wytrzymać chociaż do 35 tyg wtedy już będę mogła rodzić w innym szpitalu, chociaż mam nadzieję że urodzę w terminie. . Po mojego dziś kurier przyjeżdża do reklamacji.
ale Kobietki, przeżyłam szok... skurcze zeszły mi do kilku co 7 minut i chyba ósmy albo dziewiąty po 7 minutach był ostatni... ufff, po 20 minutach jak nic się nie działo, to poszłam pod szybki prysznic i do spania... także jak juz ich powyrzucam z domu to zajrzę... i wtedy też będę trzymała kciuki za pogodę nad Dolnym Śląskiem, żeby samolot z mamusia wystartować punktualnie i bez problemów noo, oby nie wiało, bo jakieś orkany zapowiadali i nad Niemcami też... noo i u mnie oczywiście też pogoda barowa, łeb na dworze urywa...niestety pada, ale to przy samej granicy. We Wrocławiu może jest lepiej.
gaga, ja sama w szok wpadłamNo dobrze,m że Ci przeszło, ale jeszcze takich skurczy nie miałam. W ogóle mam rzadko i pojedyncze.
też właśnie miewałam skurcze, ale jeden, dwa na dzień (nie wiem, co w nocy moja macica wyprawia, ale jakos spokojnie jest, bo przesypiam)..Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot], Google [Bot] i 1 gość
ja to już chyba inaczej dni nie spędzam 