karolinko kochana...piszę ukradkiem z pracy...ale łzy połynęły same...tak bardzo Ci wspołczuję, jeszcze mocniej podziwiam...jestes tak silna kobietą i emanujesz tak ogromnym spokojem...
po pewnych słowach inne staja sie banałem......
eve.ok, nie jestes zolza,po prostu to jeszcze bardzo boli....wychodzę na zołzę okropną
czymze jest czas w obliczu zaloby......Mnie też boli, płaczę codziennie, choć minęły już trzy miesiące...
widze ze zamknelas za soba " drzwi"....bo tak trzeba bylo zrobic .....(szkoda ze nie moglas wtedy otrzymac tych pocztowek od nas ....)masz rajcie nigdy już nie będzie tak samo ale trzeba żyć dalej.
Lidziasc, jak każda z nas tutaj mam zdartą psychę, ale nie wyobrażam sobie zatracić się w bólu... Wtedy na pewno musiałabym skorzystać z pomocy fachowca... Jak taka matka Polka, kocham wszystkie dzieci, a to nasze było takie zaplanowane, takie oczekiwane... Nie pytam Boga: dlaczego MNIE to spotkało? Bowiem nie życzę takich przeżyć żadnej rodzinie... Pytam: dlaczego w ogóle takie rzeczy się dzieją?nawet nie wiem co moge napisac.....
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 1 gość