Ale wiecie ja w pierwszej ciazy mialam nieciekawy przypadek co do l4.
chodzilam do przychodni lekarz byl fajny mily i konkretny.
Bylam zadowolona.
Dopytywal czy chce juz l4 ale nie chcialam i pracowalam do 7mc ale w oncu szefowie mnie wykurzyli na zwolnienie i mowie ginkowi ze potrzebuje l4 a on wypisal i zapytal

ale odwdzieczy mi sie pani jakos??
zdebialam
zapytalam ale jak?? a on na to...bez ogrodek zadnych mowi 50zl
powiedzialam ze dobrze ale dzis nie jestem przygotowana...
bylam tak zniesmaczona tym wszystkim ale to byl spoko lekarz i postanowilam ze mu dam ale za kazdym razem bedzie chcial kase to bez sensu lepiej chodzic prywatnie
ale sytuacja sie sama ulozyla bo jak mi sie l4 konczylo to on sie rozchorowal i na gwalt musialam isc szukac innego ginka by mi przedluzyl i poszlam prywatnie i juz zostalam u takiego innego.
teraz mam lekarke u siebie w pracy i sama mowila ze z l4 nie bedzie klopotu a nawet powiedziala ze jak by mi nie przedluzyli umowy to pociagnie mi l4 po macierzynskim nawet
