Hmm a ja tam dalej nie jestem przekoanan do chodzików, ale to moje prywatne zdanie. Zresztą mam za małe mieszkanie to nawet Tosia nie miałaby się jak w nim przemiszczać.
Pogoda cudna, własnie wróciłamz zajęć, dałam Tosi zupke i niebawem na spacer, czekam tylko az maz wróci bo wózek został w samochodzie. Zresztą koło nas nie ma gdzie spacerowac a tak to podjedziemy sobie na bulwary wiślane.
Co do wózków my mamy quinny 3w1 niby fajny ale dużo miejsca zajmuje w samochodzie więc na wakcaje na penwo kupie spacerówke jakąś bo inaczej to by mi sie w bagazniku nic oprócz wózka nie zmieściło.
Aga - fajne zjęcia, biedna Juli strupki ma na głowie, ale może to ilepiej że teraz przeszla osbe bo z głowy
Yvone- co do chrztu to u nas była od mojej strony cała rodzina ale ona mała jest bo 9 osobowa, a od męza jego babcia, rodzice, siostra i chrzestny, w sumie wyszło niecałe 20 osób. Jeszcze dzidki się zrzuciły i zapłaciły za obiad po chrzcie więc w sumie yło miło:) U mnie niestety jak w rodzinie twego męża musze wszystkich zapraszać bo inaczej śmiertelnie się wszyscy obrażają, dobrze że choć jest tych osób niedużo. Znaczy wiem że musze to głupie sformuowanie, po prostu jestem wygodna i nie chce mi się z nikim kłócić.
A zajęcia porażka, jak wszyscy w Polsce otrzymuja taka edukacje to ja ybm na waszym miejscu do lekarzy nie chodziła

Strach się bać co zrobie jak pierwszy raz zostane sama na dyzurze, chyba będe się modlić, zeby żaden pacjent się nie pojawił.