hej dziewczyny
ja byłam rano na badaniach, morfologia i glukoze piłam... feee... dobrze ze miałam ze soba cytrynke
agniecha witaj dopisze Cie na pierwsza stronke
Martalka ja jestem beztalencie kulinarne.... moj S wczoraj robił bitki pycha

gdybym ja je robiła na bank bynie wyszły..
teraz jestem chwilowo w domu, mama mi przywiozła Karoline bo na noc została u moich rodziców zebym jej przed badaniami nie musiała wieźć za miasto (moi rodzice nie mieszkają tam gdzie ja tylko kawałek po za miastem)
moi rodzice pojechali na zakupy i po zakupach znowu przyjada po Karoline bo my z S musimy jechac do notariusza jak tylko z pracy wróci. mam nadzieje ze dzisiaj juz dostaniemy klucze do mieszkania
weekend mi minął dosyc spokojnie, niedziela tylko była troche nerwowa... pojechalismy do babci od mojego S. tzn nie załuje ze do niej pojechalismy bo ogolnie nie jest zła wrecz przeciwnie.. ale moja tesciowa tez tam była z moim szwagrem i jego laską ale nawet nie dali znac ze tez jada a my jechalismy z drugim szwagrem (drugim bratem mojego S) i jego dziewczyną.
jak weszlismy to jakos towarzystwo umilkło tesciowa siedziała zabuczała, a szwagier z dziewczyna tez ani "be" ani "me" i do godziny pojechali do domu...
moj S sie wkkurzył na nich i powiedział ze ma ich gdzies skoro tworza jakis czeski film.. nikt nic nie wie o co chodzi... nikt sie nie odzywa do nikogo za nic...
mi tez sie udzielił nerwowy nastrój mojego S i uwazam ze ma racje bo to nie pierwszy raz maja takie jazdy... a moj S chce wziąsc tego swojego brata na chrzestnego naszego drugiego dziecka

chyba bede musiała mu to wybic z głowy bo ja nie chce na chrzestnego kogos z kim nie mam dobrego kontaktu
ten drugi brat od mojego S z ktorym my jechalismy jest normalny, mozna z nim normalnie pogadac i nigdy nie odwalał takich szopek zeby sie nie odzywał do nas z niewiadomego powodu.. on jest właśnie chrzestnym mojej Karoliny i takiego chrzestnego chciałabym tez dla mojego drugiego dziecka.
a wczesniej mnie jeszcze wkurzyła zona od wujka od mojego S (ona jest młodsza odemnie) ma syna Kewina. wogole nie zwracała na niego uwagi robił co chciał, biegał po całym domu darłsie jak kot obdzierany ze skóry cały czas zabierał Karolinie zabawki ( ja tam jej woze jej zabawki bo wiem ze nie ma szans zeby on dal jej pobawic sie swoimi) a on jeszcze jej zabierał nawet jej zabawki, ona nie mogła spokojnie przejsc przez pokuj bo caly czas za nia biegał i ja popychał, a potem jak karolina grzecznie siedziala i bawiła sie monetami - lubi liczyc drobniaki- to on sobie usiadł na mnie i cały czas jej zabierał pieniądze i skakał po mnie a jego matka nic, pozniej dawalam karolinie pic moja herbate to on jej probowal caly czas wyrywacszklenke i chcial sie napic to ja mu podawalam jego szklanke i tłumaczyłam ze nie wolno zabierac karolinie ze tu ma swoj soczek ale kompletnie mnie olewał i dalej swoje.. oczywiscie jego matka na to nic.. zero reakcji.. wkoncu Kewin dostał napadu szału zaczał sie cały trzesc biegac z pokoju do kuchni az udezył z całej siły głowa w szafe i jego matka dopiero wtedy go z takimi nerwami wzieła do swojej sypialni i poszła go chyba uspać
nie raz juz były takie sceny ale chyba az tak zle to nigdy nie było.. ja nie wiem co ona sobie wyobraza??? ze co ze przychodza goscie do niej niańczyc jej dziecko? a ona ma wtedy wolne? no sory.. ale ja mam swoje dziecko i na nikogonie zwalam opieki jak do mnie goscie przychodza.. i przedewszystkim moje dziecko wie co wolno a czego nie a jak zapomi o tym to najpierw przypominam słownie a pozniej sa konsekwencje.. a uniej o wychowywaniu nie ma mowy ani jak gosci nie ma ani jak goscie są...
wogóle wczorajszy dzien był dzinwy jak wracaliśmy - ja byłam kierowcą - to co chwile na drodze cos.. to mi nie chciał samochód z pod domu ruszyc bo zaspy straszne nieodsniezone, pozniej przejechałam po wielkim zdechłym psie a pozniej facet wjechał na moj pas bo o mało nie rozjechał innego psa ktory postanowił przejsc sobie przez droge...
normalnie wczorajmiałam ochote sie z kims zamienic miejscem w samochodzie