Strona 941 z 946

: 28 sie 2009, 07:12
autor: betina
wiesci od izus85
u mnie sie zaczeloskurcze zaczely sie od polnocy,rozwarcie slabe wiec dostalam czopek i musze spacerowac,boli jak cholera :( polozna powiedziala ze dzis raczej bedzie po wszystkim

: 28 sie 2009, 07:26
autor: Renia0601
Super że się zaczęło, cóż poboli ale wkońcu Myszeczka będzie na świecie, i nie zdążyli jej podać oxy :ico_brawa_01:
A co meggi z Tobą?

: 28 sie 2009, 07:28
autor: Beata_Tychy
:ico_kawa:

: 28 sie 2009, 07:34
autor: Żaba
izuś ma skurcze :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: .
polozna powiedziala ze dzis raczej bedzie po wszystkim
No chyba w razie czego jej pomogą i nie każą męczyć się 2 dni :ico_olaboga: .
A megi to już chyba urodziła, bo znaku życia od wczoraj nie daje.

: 28 sie 2009, 07:34
autor: megi5566
Zyje...
Znaczy nadal cala i w 2 paku.
Noc w miare spokojna, pare razy budzil mnie bol brzucha i skurcze. Teraz znowu sie nasilaja.
O 11.00 jedziemy :ico_olaboga: :ico_sorki: :ico_sorki:

: 28 sie 2009, 07:38
autor: Żaba
megi5566, no to powodzenia. Daj znać co i jak.

: 28 sie 2009, 07:48
autor: Beata_Tychy
zlatuja sie czarownice

: 28 sie 2009, 07:50
autor: olala
no to IZUŚ moze dzisiaj urodzi w swoją wyśnioną date no i z magiczną dla niej liczbą 28 :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: I dobrze, ze oxy nie zdążyła dostać i samo wszystko sie zaczęło.

megi5566, czekamy na wiesci od ciebie, moze tez dzisiaj urodzisz razem IZUŚ?

No to zbliża sie moment zamknięcia naszego wąteczku sierpniowego :ico_placzek:

: 28 sie 2009, 07:52
autor: megi5566
olala, Nie wiem czy trafie dzisiaj na porodowke,bo moge byc na tyle nieobliczalna, ze zwiac sprzed szpitala :-D
A mlody, to juz mi tam otwor niezly musial wywiercic :-P , miednice mi rozwala, lezec nie moge :ico_sorki: :ico_haha_01:

Jejku, to juz 8.00 :ico_szoking: :ico_szoking: ten czas za szybko leci :ico_olaboga:

: 28 sie 2009, 07:55
autor: olala
megi5566, i urodzisz pod drzewem? Mój gin mówił, że ciąża niestety sie nie wchłonie więc uciec się nie da. Ja jak jechałam do szpitala to na parkingu mój mąż musial mnie wepchnąć do samochodu, bo powiedziałam, ze ja nie chce jechac.