Hej laseczki,
Sliczne i wzruszajace te historie...
Agnieszka, masz sliczny i bardzo ksztaltny brzusio. Moje malenstwo tez wali jak glupie mamusi po brzuchu i tez najwiecej kolo godz. 24.00, ale ja sie usmiecham , niech se wali
Moja historia? no coz chyba trzeba sie przyznac do bledow przeszlosci......
To moje drugie malzenstwo
Zuzia ma tate w Polsce...
Z obecnym mezem tez polaczyl mnie komputer, strasznie go zbajerowalam.... hihi
wiec wsiadl mezu w prom, i 5 pociagow aby do mnie przyjechac i mnie osobiscie poznac. Juz wtedy wiedzial ze jestem "po przejsciach" i mam coreczke. Nie przeszkadzalo mu to jednak. No i tak to sie zaczelo: na poczatku na odleglosc, a pozniej juz coraz ciezej nam bylo... Zdecydowalam sie wiec na wyjazd do Szwecji (po kryjomu bo Zuzi ojciec to psychol, do dzis sie z nim po sadach ciagam), zostawilam wszystko :prace, przyjaciol, rodzine... ehhh, na poczatku bylo ciezko, czasem nadal jest jak dzwoni przyjaciolka np na urodziny i placzemy obie ze nie mozemy sie spotkac i pogadac jak zawsze
A pojechac na razie tam nie moge: najpierw musi sie zakonczyc procedura ustalenia widzen Zuzi z jej tatulkiem i musze miec papier na to w jakim wymiarze te widzenia maja sie odbywac. Wiec sprawa ciagnie sie juz ponad rok.... zuzia z ojcem zawsze miala srednie kontakty i nie chce nawet slyszec o tym aby beze mnie gdzies jechac ale dlaniego argumenty takie sa nieistotne.... Jemu chodzi o uprzykrzenie mi zycia
A Zuzia do mojeego meza mowi tatusiu i go kocha, i to jest najwazniejsze.
Ale nasmecilam
Mam nadzieje ze mnie nie wyklniecie ze swojego grona