martalka właśnie to mnie najbardziej wkurza
ale skoro juz jestem na tym forum to o tym pisze
nie każda kobieta w ciazy jest w stanie błogosławionym
niektórym świat się zawalił i nie moga go odbudować
nie zawsze ciążą jest upragnionym stanem a dziecko które się urodzi pełnią szczęścia
zresztą nie każda nadaje się na matkę-polkę
ja kocham moje dzieci nad życie ale czasem mam ochote sprzedać je na allegro
dziecko na pewno okaże się małą kupką szczęścia... ale ile szczęścia tyle zmartwień.
moim zdaniem nie ma matek polek, matek idealnych, i to jest w tym wszystkim najlepsze. Czasami co ma być to będzie i już.
Ja jestem na tym etapie, że oczywiście dzieci są ważne, ale ważna też jestem ja, i to jak sobie zycie ułatwię (vide:podwójny wózek) jest bardzo istotne dla mnie.
Bo nie jesteśmy tylko MATKAMI, ale przede wszystkim OSOBAMI, kobietami, i nasze niematyczyne potrzeby, zachcianki też są ważne.
To mi trochę ułatwia spojrzenie na świat optymistycznie.
ja rozumiem, że dla wielu mam dwie kreski na teście to wielka radość. Rozumiem, bo miałam tak za 1, 2 i 3 razem. Ale za 4 się poryczałam i miałam doła bardzo długo. Nadal siedzi we mnie troll i się buntuje
boję się normalnie... bo każdy ma swoje granice.
Staram się jednak myśleć pozytywnie, bo zwyczajnie żal mi tego chłopczyka który ma się urodzić. Nie chcę by miał sfrustrowaną matkę
Z allegro, to popieram

są takie dni, że
Surtsey, mierz mierz, spokojnie :D
Co kilka dni zaglądać będę na ebay. moze trafi się jeszcze coś.
Ale tak swoją drogą, właśnie rozebrałam mój kosz i wyprałam te szmaty.
Te druty to taki płaski plastik z dziurkami na końcach. Tam się wkręca śrubkę i daje dwie podkładki.
[ Dodano: 03-03-2012, 19:20 ]
martalka właśnie to mnie najbardziej wkurza
ale skoro juz jestem na tym forum to o tym pisze
nie każda kobieta w ciazy jest w stanie błogosławionym
niektórym świat się zawalił i nie moga go odbudować
nie zawsze ciążą jest upragnionym stanem a dziecko które się urodzi pełnią szczęścia
zresztą nie każda nadaje się na matkę-polkę
ja kocham moje dzieci nad życie ale czasem mam ochote sprzedać je na allegro
wiesz, wydaje mi się, że tak na prawdę każda matka - nawet t a najlepsza, ma takie dni, że choc kocha swoje dzieci to chętnie by się ich pozbyła, że miewa chwile załamania i deprechę i w ogóle, nie mówi o tym "bo przecież nie wypada", "bo jak to nie daję rady" - zawsze wszystkie kobiety dawały, inne matki takie uśmiechnięte i szczęśliwe a ja nie, nie no nie może tak byc pewnie ze mną coś jest nie tak..
Tłumi się w sobie te uczucia, bo ja też muszę byc IDEALNA i tak ciągnie się to błędne koło, większośc kobiet sobie z tym na szczęście z biegiem czasu sobie z tym radzi, ale są tez takie które niestety nie...
Szkoda, że się o tym nie mówi, niby czasy się zmieniają ideał "matki polki" przechodzi do lamusa, ale to nie prawda jeszcze długo będziemy z tym walczyc, głównie dlatego, że się o tym nie mówi, nie wspiera się kobiet
od czasu do czasu porusza się ten temat to tu to tam, ale jest to jeszcze taki grząski grunkt i media się boją, nie wiedzą jak się za to zabrac a na pewno dużo by to dało każdej kobiecie...
Mów o tym, powinnyśmy o tym mówic, bo prawda jest taka że bycie matką to nie tylko same wspaniałe chwile, fat na szczęście jest ich więcej od złych, ale są też takie dni, czasem i miesiące że nic nie cieszy a wręcz odwrotnie i mamy do siebie potem niepotrzebne pretensje, że zamiast byc "idealne" my się czepiamy, nie dajemy radę a g...no prawa, nikt nie jest idealny i trzeba to zrozumiec, rodzicielstwo to też ciężka szkoła, są dobre i złe dni, dobre i złe decyzje...
Mamy prawo do błędów, do gorszych dni i tego, że jest taki dzień że bes słowa mamy ochotę trzasnąc drzwiami i uciec jak najdalej, żeby w końcu miec ten cholerny upragniony spokój - bo i nam się należy!!!
Mam nadzieję, że jakoś zrozumiale to napisałam, bo to tak wiecie w przypływie emocji...
a w ogóle to witam
ja mam dziś taaki se dzień, niewyspana, a to kaszel, a to jak juz mi się dobrze usnęło to tak se przy kaszlu ścięgno naciągłam że myślałam, że umrę
potem było mi tak miło i nie kaszlało i sen miałam milutki i co nasz psiak dożarty z racji tego, że sam został na dole zaczął wyc, no myślałam że jak zejdę to będzie fruwał, ale siostra mnie uprzedziła i zeszła i wywaliła go na pole...
Rano była, zmęczona, niewyspana, rozdrażniona + Damian dający w pióra no podsumowując
aaaaa a na to wszystko mąz mnie uszczęśliwił wizytą u teściów, nic tylko se w łeb ...
ale przeżyłam i z głowy na jakiś miesiąc... albo i dłużej

myszko, ale pięknie to ujęłaś!!
O w necie o tym się jednak trochę mówi.
Czas skończyć z mitem matki polki (zresztą, co to oznacza??? Matka poświęcająca się dzieciom? Przeciez wiadomo, że dzieciom to na pewno dobrze nie zrobi :D ).
ja często mówię o moich dzieciach pół żartem pół serio "potwory", "dziskusy", "wrzody", i niejednokrotnie spotkałam się z "no jak to tak Marta? o dzieciach tak??"
Tak... jesteśmy trochę wtłaczane mimo woli rolę matek idealnych.
Ale i na forach (akurat NIE NA TYM całe szczęście) można przeczytać jakie to niektóre dzieci są genialne, kiedy siadają, sikają, słuchają się mamusi, a mamusia oczywiście tylko i wyłącznie w skowronkach. po czym zamyka laptop i... powraca z krainy marzeń ;)
No...
Mam wrażenie że o tym pisałam.
W google wystarczy wpisać hasło "wystarczająco dobra matka"
byle art. z wyborczej
Nie ma perfekcyjnych mam. Jeśli sobie to uświadomimy, mamy większe szanse uniknąć smutku, rozczarowania i depresji po porodzie. Rozmowa z Katarzyna Rudnicką, psychologiem
Dominika Wantuch: Odkąd rozpoczęliśmy akcję "Rodzić po ludzku", wiele uwagi poświęcamy kobietom w ciąży. Piszemy o nowym standardzie opieki okołoporodowej, o odpowiednim przygotowaniu do porodu. Ale poród to dopiero początek...
Katarzyna Rudnicka*: Wiele par, z którymi rozmawiam, w ogóle nie wyobraża sobie tego, co się będzie działo, gdy dziecko będzie już na świecie. Inne mają obraz wyidealizowany. Pierwsze, co ich spotyka po porodzie, to niezgodność rzeczywistości z wyobrażeniami.
Bo my myślimy przede wszystkim o radosnych chwilach z dzieckiem bez trudu wstawania, przewijania, wizyt u lekarzy
źródło:
http://wyborcza.pl/rodzicpoludzku/1,114 ... _mama.html
i mnóstwo innych stron
z wikipedii
"Wystarczająco dobra matka to termin utworzony przez Donalda Woodsa Winnicotta, oznaczający matkę, która na początku życia niemowlęcia dostosowuje się maksymalnie do jego potrzeb – między innymi przejmuje na siebie i koi wszelkie silne emocje dziecka, nawet te najbardziej nieznośne. Wystarczająco dobra matka pozwala następnie, w toku rozwoju dziecka, na stopniowe poszerzanie jego autonomii, adekwatnie do wieku dziecka.
Termin wystarczająco dobra odnosi się do tego, że matka nie musi być "idealnym rodzicem" (gdyż idealni rodzice nie istnieją), lecz jedynie w sposób wystarczająco dobry spełniać swą matczyną funkcję."