Ha ha i zobaczcie co się dzieje, człowiek bierze sobie męża a potem niańczy, bo biedactwo sam sie ubrać nie moze. Żartuję oczywiście, ale to chyba powszechne, że kobieta często sama dobiera i kupuje facetowi/mężowi ubrania. Mój obecny o dziwo robi to sam, gust też ma niezły, ale najciekawsze, że po bieliznę chodzimy już razem... odkąd wyśmiałam jakieś jego pantalony...
Teraz więc grzecznie za łapkę idziemy razem do Atlantica (jakoś tak się przyzwyczailiśmy...), i obkupujemy go od skarpetki poprzez piżamy, slipki itp, a potem już z przyjemnością na spokojnie wybieram(y) coś dla mnie. A tak przy okazji w atlanticu właśnie widziałam piękną bieliznę Mistique, bardzo kobiecą i w sumie nie tak drogą...