Co mozna jesc podczas karmienia piersia ???
: 07 mar 2007, 20:14
Chcialabym przeniesc ten watek,poniewaz juz nie dlugo bede potrzebowala tych informacji
Kobiece forum o tematyce: Ciąża, Dziecko, Rodzice, Kulinarne, Moda, Uroda
https://naobcasach.pl/
Dieta karmiącej mamy
Kiedy w kilka godzin po porodzie dostałam na szpitalnym talerzyku makaron z truskawkami polany śmietanką było to dla mnie doznanie zgoła ekstatyczne: obolała, zmęczona, ale szczęśliwa pochłonęłam całą porcję i ze złością stwierdziłam, że nie ma szansy na więcej (dokładek nie przewidujemy - milutkim tonem odburknęła salowa). Tak więc (na razie tylko) oczami wyobraźni zaczęłam już widzieć te tony smakowitych truskawek, które będę pożerać piastując w ramionach swoje śliczne dziecko i wielce szczęśliwa podzieliłam się swoimi kulinarnymi marzeniami z leżącą obok dziewczyną, na co usłyszałam: ZWARIOWAŁAŚ?!
Hmmmm ale niby czemu nie? I nagle, jak przez mgłę, przypomniały mi się zajęcia ze szkoły rodzenia, gdzie chyba faktycznie ktoś coś wspominał o jedzeniu truskawek podczas karmienia piersią. Nieco zaniepokojona ruszyłam dość chwiejnym krokiem (niech mi ktoś pokaże pewnie stąpającą kobitę w 5 godzin po porodzie-) do dyżurki położnych w celu oświecenia mnie - co mogę w takim razie jeść??? Odpowiedź mnie bynajmniej nie rozweseliła:
- W zasadzie nic - odparła figlarnie położna.
- Jak to NIC? - mnie było mniej do śmiechu.
- No może bez przesady, że nic, ale na początku trzeba bardzo uważać na dietę.
- Uważać na to co się je, a nie jeść nic, to dla mnie dość spora różnica - odparłam jak umiałam najuprzejmiej, mając ochotę wyrwać panience grasicę.
- Pamiętaj, że wszystko co jesz przenika do mleka, więc to co jesz ty, je i Twoje dziecko - powiedziała przysłuchująca się naszej rozmowie druga położna. - Mam na imię Ania i jestem położną laktacyjną, jeśli masz jakieś pytania, chętnie pomogę-
Dzięki Bogu, jestem uratowana! Jest ktoś kto się na tym zna! - pomyślałam - Jasne, że mam, nawet całą serię! Choć w zasadzie, nie, tylko jedno: co mogę jeść?????
- Ważne, aby mama karmiąca piersią bardzo uważnie obserwowała swoje dziecko. Każdy maluch jest inny, i to co nie szkodzi jednemu u drugiego może wywołać silne bóle brzuszka. Dlatego na samym początku należy jeść głównie to, co lekkostrawne i nie uczulające.
- Czyli? - Byłam pełna jak najgorszych przeczuć.
- Najbezpieczniej zacząć od gotowanego lub pieczonego mięsa kurczaka, ziemniaków, chudego rosołku czy krupniku. Bezpieczne są buraki, gotowana marchewka. Pamiętaj, że niektóre rośliny mają właściwości wzdymające np. fasola czy groch. Tak samo jak kalafior czy brokuły. No i oczywiście żadnych ciężkich sosów, smażonego i ostrego jedzenia-
No to pięknie, pomyślałam. Przez najbliższy rok (tyle chciałam karmić córeczkę) grozi mi śmierć głodowa. Z nosem na kwintę cicho zapytałam:
- I tak przez cały czas? Nic więcej? Gotowane warzywka i kurczaczek?
- Nie musi być wcale aż tak źle - Ania chyba wyczuła, że potrzebne mi dobre słowo - Układ pokarmowy malucha będzie dojrzewał, a dodatkowo może się okazać, że dziecko wcale nie będzie źle reagować na rozszerzanie Twojej diety. Jednak warto pamiętać, aby nowe pokarmy wprowadzać powoli i bacznie obserwować czy maluch nie ma wysypki, nie boli go brzuch, czy nie zmienił się wygląd kupki, czy nie ma w niej śluzu albo krwi.
- A jakieś owoce? Można? - Jakoś nie miałam odwagi zapytać wprost o te truskawki-
- Owoce oczywiście tak, możesz bez obaw jeść jabłka, a na początek lepiej zrezygnować z cytrusów, są silnymi alergenami. Zalecałabym ostrożność także z poziomkami czy-.
Niestety znałam już odpowiedź: - Truskawkami?
- Tak - położna się uśmiechnęła - Z truskawkami to ostrożnie. Przynajmniej na początku.
- A co z piciem? Woda ze źródełka? - nie mogłam opanować ironii w głosie.
- Najlepiej by było - Ania nie była mi dłużna - A poważnie mówiąc, faktycznie najzdrowsza jest woda mineralna, choć wcale nie jest prawdą, że żeby utrzymać laktację trzeba jej pić 3 litry dziennie. Ostatnie doniesienia sugerują picie ok. półtora litra dziennie. Tak samo jak jednym wielkim mitem jest to, że powinno się pić duuuuuużo mleka. To nieprawda, mleko to silny alergen, który przenikając do pokarmu mamy może uczulić malucha. Możesz za to bezpiecznie pić soki warzywne i herbatki owocowe. Są także specjalne dla kobiet karmiących.
- I pełna rezygnacja z kawy czy herbaty? - w zasadzie byłam już pogodzona ze swoim losem.
- Bez przesady, słaba herbatka czy kawa wypite raz na jakiś czas i to w miłym towarzystwie - tu Ania mrugnęła do mnie okiem - na pewno nie zaszkodzą. Ale to czego Ci BEZWZGLĘDNIE nie wolno, to pić wysokoprocentowego alkoholu! To szkodzi i Tobie, ale i Twojemu dziecku!
- A co z lekami? Czy mogę przyjmować coś na własną rękę?
- Żeby mieć stuprocentową pewność - odparła poważnie Ania - że lek który zażywasz jest dla Was bezpieczny, powinnaś zawsze skonsultować go ze swoim lekarzem, a także pediatrą malucha. Ale to już temat na dłuższą rozmowę, jest przecież lista bezpiecznych leków, które-.
- EEE, to nie, dziękuję - przerwałam jej w pół słowa - na dziś wystarczy mi wrażeń i informacji. I poczuwszy nagły marsz zagrany w kiszkach, dodałam - teraz idę coś przegryźć, zresztą słyszę, że moja malutka mnie gwałtownie wzywa.
- W takim razie, smacznego! - zawołała za mną Ania.
A ja nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że było to nieco złośliwe "smacznego".
Ten lekko zabawny (a może nie do końca) felieton pokazuje, że "matka karmiąca" nie powinna jeść wszystkiego, ale z drugiej strony jej jadłospis nie może ograniczać się tylko do kilku produktów. Żywienie w trakcie karmienia nie może być traumą i odwiecznym stresem. Ma być rozsądną przyjemnością, która zapewni matce i dziecku wszystkie potrzebne składniki odżywcze, a jednocześnie spokój bardzo sprzyjający długotrwałemu karmieniu. Oto kilka podstawowych wskazówek dla mam karmiących piersią:
Mama karmiąca piersią powinna przede wszystkim:
- Jeść potrawy stosunkowo lekkostrawne - niskotłuszczowe, gotowane i pieczone.
- Mieć urozmaicone menu - im więcej różnych pokarmów tym mniejsza szansa, że w organizmie mamy pojawią się niedobory makroskładników, witamin czy składników mineralnych. W okresie karmienia piersią dla organizmu priorytetem jest wytwarzanie pełnowartościowego mleka. Jeśli więc dieta karmiącej mamy nie będzie wystarczająco obfita we wszystkie potrzebne składniki odżywcze, to aby utrzymać stały skład mleka, składniki będą "wysysane" z organizmu matki. Dlatego właśnie źle odżywiające się mamy mogą mieć problemy z wypadającymi włosami, łamliwymi paznokciami, problemami skórnymi czy też osłabioną odpornością.
W dalszej części materiału pojawią się określenia "grupa produktów" - już spieszymy z informacją, co się pod tymi hasłami kryje:
Grupa I: produkty zbożowe (kasza, ryż, makarony, pieczywo)
Grupa II: warzywa i owoce
Grupa III: produkty białkowe roślinne i zwierzęce (mięso, ryby, jaja, mleko i jego przetwory, rośliny strączkowe)
Grupa IV: tłuszcze roślinne i zwierzęce, cukier (słodycze)
Wiedząc zatem o "grupach produktów" możemy wrócić do "wyliczanki" - "matka karmiąca piersią powinna":
- Jeść zdrowo (wiemy, że to dość oczywiste, ale nie zaszkodzi przypomnieć) - należy korzystać w głównej mierze z produktów I i II grupy; w mniejszych ilościach z produktów z grupy III, a produkty z grupy IV jeść jak najrzadziej. Z grupy III korzystać tak, aby mięso czerwone jeść kilka razy w miesiącu, a jaja, drób, i ewentualnie ryby - parę razy w tygodniu.
- Jeść regularnie - w ciągu dnia spożywać trzy główne posiłki i 2-3 mniejsze. Posiłki powinny być więc dość częste, najlepiej o stałych porach, co ok. 3 godziny. Ale częste wcale nie oznacza duże i bardzo kaloryczne. Karmiąca mama nie musi jeść "za dwóch". Zapotrzebowanie kaloryczne w czasie laktacji wzrasta zaledwie o ok. 500 kcal dziennie. To mniej więcej tyle, co jeden dodatkowy posiłek. Tej dodatkowej puli kalorii nie należy jednak przeznaczyć na objadanie się słodyczami, ale na dostarczenie większej ilości potrzebnych do produkcji mleka składników odżywczych. Najbardziej odpowiednim momentem na jedzenie posiłków jest czas tuż po zakończonym karmieniu, kiedy czujesz się słaba i najbardziej głodna.
- Jeść produkty o wysokiej jakości i wartości odżywczej, wszelkie budzące wątpliwości produkty: nieświeże, zbyt miękkie, nadpsute, z widoczną pleśnią należy bezwzględnie wyrzucać.
- Pić zgodnie z pragnieniem - najlepsza jest woda mineralna oraz naturalne herbaty owocowe i napary z ziół. Herbaty z owocu anyżu, kopru włoskiego, kminku oraz liści pokrzywy i melisy mogą korzystnie wpłynąć na przebieg laktacji. Zawarte w nich ekstrakty ziołowe przenikają do mleka zwiększając apetyt dziecka, a tym samym zwiększając ssanie i produkcję pokarmu. Większość z nich ma także lekkie działanie wiatropędnie i rozkurczające, co również jest korzystne. Karmiąca mama może oczywiście pić także soki, ale trzeba zwracać uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze na to z jakiego owocu lub warzywa jest dany sok - ostrożnym trzeba być np. z sokami z owoców cytrusowych (alergie). Po drugie - większość z nas zapomina o tym, że soki też dostarczają kalorii, więc jeśli chce się wrócić do sylwetki sprzed ciąży nie można także z nimi przesadzać. Najlepiej kupować soki naturalne, nie słodzone. Dla karmiących mam najbardziej polecane są soki: jabłkowy, malinowy oraz warzywne np. z marchwi.
- Sprawiać sobie drobne przyjemności - małe ciasteczko, słaba kawa czy kieliszek wina... nie zaszkodzi, a z pewnością poprawi humor. Takie drobne przyjemności najczęściej wychodzą karmiącym mamom na dobre, ale tylko pod warunkiem, że zdarzają się naprawdę tylko od czasu do czasu.
- Unikać mocnej kawy i herbaty - zawarta w tych napojach kofeina i teina przechodzą do mleka. Mała filiżanka kawy nie wpłynie znacząco na dziecko, ale duże dawki kofeiny mogą powodować nadpobudliwość oraz utrudniać dziecku zasypianie.
WAŻNE!!! Pamiętaj, że każde dziecko jest inne - to co dobre dla koleżanki i jej dziecka może nie być najlepsze dla Ciebie i Twojego maleństwa. Dlatego nowe produkty do swojej diety włączaj ostrożnie, w małych ilościach i obserwuj uważnie dziecko w trakcie i po karmieniu. Może się zdarzyć, że u dziecka wystąpi kolka jelitowa, niepokój, wysypka lub zmieni się kupka. Takie nietypowe zachowania mogą być reakcją na składniki diety matki, które przedostały się do mleka. W takiej sytuacji najlepiej na jakiś czas wyeliminować ze swojej diety "podejrzane" produkty. Po kilku dniach można ponownie spróbować wprowadzić wykluczony produkt do swojej diety, ale w małych ilościach i bacznie obserwując reakcję dziecka.
Produkty "wysokiego ryzyka" czyli te, których lepiej unikać:
- potrawy ciężkostrawne: tłuste wędliny, mięsa, potrawy smażone, tłuste sosy, sery topione i pleśniowe,
- produkty powodujące wzdęcia: śliwki i inne owoce pestkowe, strączkowe np. groch, fasola oraz kapusta, cebula itp.,
- produkty o intensywnym i zdecydowanym smaku i zapachu: czosnek, kalafior, ostre przyprawy,
- silne alergeny np.: owoce cytrusowe, truskawki, kakao, czekolada, orzechy, owoce morza (zwłaszcza skorupiaki) i inne.
Alergie zdarzają się niestety coraz częściej. Najbardziej narażone na ich wystąpienie są dzieci rodziców-alergików, ale problem może wystąpić także w rodzinach, w których wcześniej alergie nie występowały. Przewód pokarmowy niemowlęcia tuż po urodzeniu jest jeszcze nie w pełni dojrzały i właśnie w tym okresie konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności w doborze składników diety matki i dziecka. Dlatego w diecie mamy karmiącej warto zrezygnować z produktów mających silne działanie alergizujące. Warto zapytać najbliższą rodzinę o występowanie alergii wśród jej członków. W przypadku obciążeń w rodzinie musimy bardziej uważać, czasem wskazane jest nawet całkowite wyeliminowanie produktów uczulających z diety matki, a tym samym i dziecka. Jednak w tej sprawie warto zasięgnąć indywidualnej porady lekarza lub dietetyka. Temat alergii będziemy z pewnością kontynuować na stronach naszego serwisu.
I, co chyba dość oczywiste:
UŻYWKI MAJĄ NIEKORZYSTNY WPŁYW
NA ZDROWIE DZIECKA I MATKI.
Mogą przyczyniać się do skrócenia czasu karmienia. Kofeina, nikotyna podobnie jak inne składniki pokarmowe przechodzą do mleka. Badania niejednokrotnie dowiodły, że matki palące produkują mniej pokarmu, a ich laktacja trwa krócej - co zdecydowanie szkodzi dziecku.
Pamiętajcie o tym!