To ja też się dołączę i trochę posmęcę. Mnie również na co dzień brakuje towarzystwa. Chociaż mam świetnego Przyjaciela, to widujemy się nie zbyt często, bo mieszkamy w innych miastach. A jednak chciało by się czasami wyjść z kimś na spacer, spotkać się na kawkę czy herbatkę i pogadać.
Jak pisałyście wcześniej, znajomości szkolne czy studenckie są dość kruche, zwłaszcze gdy życie rodzinne zmienia się szybciej niż u innych. Wydawało mi się, że to jakaś specyfika mojego towarzysta, ale już mnie upewniłyście, że tak nie jest. Chociaż jeszcze nie mam dzieci, to od kiedy mieszkamy razem (ja i mąż, ok 2,5 roku) nasi znajomi sukcesywnie zmniejszali kontakt znami. Nie mogłam i nie mogę tego zrozumieć i na bezpośredniość nie narzekam, więc nie raz pytałam dlaczego tak się dzieje. Odpowiedzi mnie poraziły: bo nie chcemy przeszkadzać..., bo może wolicie pobyć sami..., itp, itd...
Zapraszałam i ciągle zapraszam, ale już mi "wisi" czy ktoś do nas wpadnie czy nie
Ale w międzyczasie poznaliśmy trochę znajomych małżeństw i to jest fajne
Przynajmniej nie czujemy się jak trędowaci