Przepraszam Was dziewczyny że tutaj o tym piszę ale nie mogę się z tym pogodzić...
Wczoraj nadzeszła do nas z Anglii bardzo smutna wiadomość. Bardzo bliski przyjaciel mojego męża zmarł...
Przemek miał wypadek w Anglii. Jechał motorem i stracił panowanie nad nim. Przewrócił się i najechał na niego samochód...
Od początku lekarze nie dawali mu większych szans ze względu na liczne obrażenia wewnętrzne ale my cały czas żyliśmy nadzieją że Przemek z tego wyjdzie.
Światełko w tunelu zabłysło gdy dostaliśmy sms'a od siostry Przemka, w którym napisała że jak powiedziała Przemkowi że wszyscy się za niego modlą i czekają na niego tutaj w Polsce to po policzku spłynęła mu łza.
Niestety wczoraj nastąpiło gwałtowne pogorszenie. Przemek dostał wylewu krwi do mózgu. Lekarze stwierdzili śmierć mózgu po czym odłączyli go od aparatury
Przemek miał 24 lata i całe życie przed sobą...
Przemku zawsze pozostaniesz w naszej pamięci [*] [*] [*]