mój chłopak mnie popchnął
: 03 lip 2020, 12:07
Cześć, moja sytuacja wygląda tak, że ostatnio podczas kłótni mój spokojny zazwyczaj chłopak mnie popchnął z całej siły, aż ramiona mnie zabolały... jesteśmy ze sobą 3 lata..
podczas rozmowy gdy móiwłam to co mu względnie odpowiadało stał i słuchał. ale gdy temat był dla niego niewygodny zaczął odchodzić. Ignorował mnie. Wychował sie w rodzinie z przemocą ze strony matki, ta znęcała sie nad nim do 5-6 roku życia. potem miał nowy dom. Teraz Jego macocha podczas kłótni z nim np. wyzywa go, poniża, krzyczy, nawet policzkuje,.. Gdy mnie nie słuchał wkurzyłam się w koncu zaczełam mówić do niego podniesionym tonem. krzyczałam na niego bo juz miałam dosc , ze mnie tak ignoruje, podeszłam do niego i poprosiłam zebyc stał jak do niego mówie. bo chciałam wyjaśnic sytuacje, b nie psuc spotkania do konca. A ten podszedł do mnie i mnie popchnał z całej siły mówiąc zebym na niego nie krzyczała... i odszedł zostawił mnie... Byłam w szoku... bardzo mnie to zabolało... Wrócił do mnie po paru minutach. Powiedział oschłe przepraszam.. byłam tak wkurzona ,ze zrobiałm mu awanture za to, ze podniósł na mnie rękę... po paru min. jak mu wygarnęłam co mnie boli i co zrobił znowu powiedział przeraszam, już lżejszym tonem. Nic sobie nie zrobił z mojego cierpienia... z całej sytuacji. przywiózł mnie do domu, jeszcze wszedł i bawił się z moim psem, zachowywał sie jak gdyby nic sie nie stalo. ja przez cały czas kiedy siedzisł w moim domu sie do niego nie odzywałam, nie mogłam... jakoś nie widziałm po nim skruchy, albo by żle się czuł przez to co zrobił. wkurza mnie to ze nie umie rozmawiać. Nie wiem jak mam sie zachować. pierwszy raz w zyciu byłam w takiej sytuacji...
podczas rozmowy gdy móiwłam to co mu względnie odpowiadało stał i słuchał. ale gdy temat był dla niego niewygodny zaczął odchodzić. Ignorował mnie. Wychował sie w rodzinie z przemocą ze strony matki, ta znęcała sie nad nim do 5-6 roku życia. potem miał nowy dom. Teraz Jego macocha podczas kłótni z nim np. wyzywa go, poniża, krzyczy, nawet policzkuje,.. Gdy mnie nie słuchał wkurzyłam się w koncu zaczełam mówić do niego podniesionym tonem. krzyczałam na niego bo juz miałam dosc , ze mnie tak ignoruje, podeszłam do niego i poprosiłam zebyc stał jak do niego mówie. bo chciałam wyjaśnic sytuacje, b nie psuc spotkania do konca. A ten podszedł do mnie i mnie popchnał z całej siły mówiąc zebym na niego nie krzyczała... i odszedł zostawił mnie... Byłam w szoku... bardzo mnie to zabolało... Wrócił do mnie po paru minutach. Powiedział oschłe przepraszam.. byłam tak wkurzona ,ze zrobiałm mu awanture za to, ze podniósł na mnie rękę... po paru min. jak mu wygarnęłam co mnie boli i co zrobił znowu powiedział przeraszam, już lżejszym tonem. Nic sobie nie zrobił z mojego cierpienia... z całej sytuacji. przywiózł mnie do domu, jeszcze wszedł i bawił się z moim psem, zachowywał sie jak gdyby nic sie nie stalo. ja przez cały czas kiedy siedzisł w moim domu sie do niego nie odzywałam, nie mogłam... jakoś nie widziałm po nim skruchy, albo by żle się czuł przez to co zrobił. wkurza mnie to ze nie umie rozmawiać. Nie wiem jak mam sie zachować. pierwszy raz w zyciu byłam w takiej sytuacji...