Kardynalne błędy: smoczek, butelka, kapturki.
: 07 lut 2009, 16:28
Cześć. Kurcze strasznie sobie w brodę pluję bo bardzo chciałam karmic persią, naczytałam sie o tym bardzo dużo i byłam strasznie napalona, że niczego takiego jak w smoczek nie zastosuje. Ale stało sie inaczej. Był smokuś i jeszcze jakoś szło to przystawianie do piersi. Ale ostatnio musiałam kilka razy wyjsc i moja mama dała małemu butelke z moim mlekiem. A teraz od 3 dni mam w domu totalny bunt. Jeśli w ogóle łapie pierś to żeby mu ja dosłownie wepchnąc do buzi musze z nim stoczyć walkę:( Trzyma piąstki przy buzi, ledwo ją otwiera, bardzo kręci głowką. Ssie póki mleko szybko leci a potem zaczyna płakać i każda próba przystawienia go ponownie konczy sie prawdziwym krzykiem rozpaczy. Wczoraj w ogóle nie chciał pić, tylko cały czas płakał. Jedyne co mi przyszło do głowy, to żeby spróbować kapturków ktore miałam jeszcze w szpitaliu na poranione brodawki (ale dosłownie przez 2 dni). Poskutkowało, mały zassał, zjadł i zasnął. W nocy jakims cudem udało mi się go przystawić przez sen i popił sobie troszkę. W dzien pierwsze 2 karmienia skonczyły sie po 6 minutach, kolejne 2 po trzech ;/ potem był płacz.
Wiem, że popełniłam kardynalne błedy, jestem na sibie zła i zrozpaczona. Zastanawiam się czy da sie jeszcze uratować sytuację. Czy bede juz teraz musiała karmic go z kapturkiem albo odciagac mleko do butelki. Kurcze no... poradzcie coś
Wiem, że popełniłam kardynalne błedy, jestem na sibie zła i zrozpaczona. Zastanawiam się czy da sie jeszcze uratować sytuację. Czy bede juz teraz musiała karmic go z kapturkiem albo odciagac mleko do butelki. Kurcze no... poradzcie coś