MY, ja i mój M tez mielismy świoniorki. Własciwie nasza przygoda ze świniakami zaczeła sie od M. Nie mógł miec psa, o któym marzył to kupił sobie świnkę. Pieknego rozetkowego tricolorowego (biało-czarno-brązoweg)
Axela. Cudny był. Żył niestety króciutenko (ok.1 roku), bo miał jakąs wade ząbków
Zrastały mu sie z tyłu mordki i zakleszczały sie, robiły taki tuneł, ze jego języczek był uwieziony.Nie umiał jesć. Jezdzilismy z nim do wtea na obcinanie tych ząbków, ale one odrastały w szybkim tempie. On sie przy tym bardzo stresował, opadał z sił, przestał jeśc i odszedł za Tęczowy Most.
Potem była
Natka, tez rozetka (mieszana z peruwiańską).Miała cudne kolorki: beżowy, biały, stalowy i czarny).Ona z kolei miała chore nerki i mimo leczenia odeszła w wieku 4 lat
A pożniej była
Fidka (kupiona jako samczyk Fido Dido
), krótkowłosa czarno-brązowa i
Tobi (rozetkowy: biało-czarno-brązowy z przewaga ciemnego brązu).
Przy tych świniorkach wyszła moja silna alergia na świnki i poczatki astmy. Zgodnie z zaleceniem alergologa znaleźlismy im nowy dom. Trafiły do fantastycznej dziewczyny i żyły u niej dobrych kilka lat. Miałam stały - listowny- kontakt z nową Pańcią naszych świniorków.
Dzis wiem, ze juz nigdy w naszym domku nie bedzie mogła pojawic sie świnka morska, nad czym bardzo ubolewam. To sa fantastyczne i niezwykle inteligentne zwierzątka