ja bardzo chciałam być dawcą szpiku, zresztą przez 5 lat oddawałam krew honorowo i byłam już na etapie składania wniosku w sprawie szpiku, kiedy to zadzwonili do mnie z krwiodawstwa że musze powtórzyć badania...
okazało sie nagle ze mam WZW typu B
zaraziłam sie u fryzjera, fryzjerka zacieła mnie nożyczkami, nie każdy salon sterylizuje nożyczki bo jest to poprostu drogie
nikomu wiecej juz wiec nie pomogę
ani moją krwią ani szpikiem...
bardzo mi przykro z tego powodu, bo doswiadczyłam na własnej skórze co to znaczy białaczka, rak... wiem jak bardzo potrzebna jest taka pomoc, wiem bo widziałam chorobe wuja, byłam świadkiem strasznej walki z rakiem mojej mamy- ona niestety przegrała, tak samo jak z rakiem przegrała moja maleńka 3-letnia siostra cioteczna
jak skończyłam 18 lat i dostałam dowód do ręki pierwsze co poszłam oddać krew i czułam sie z tym cudownie, mój ojciec oddawał 24 lata krew... był dawcą szpiku, doceniałam to zawsze i dla mnie ktoś kto w obliczu śmierci i choroby innego człowieka nie jest w stanie wyrzec się własnego strachu przed ukłuciem igły jest poprostu nikim...
prawdziwym człowiekiem jest ten kto te człowieczeństwo ujawnia w sobie i jest człowiekeim dla innych ludzi
tak wiec skaładam ukłony w stronę
dorotaczekolada,
Bóg Ci wynagrdzi Twoją dobroć dla innych, to jest najcudowniejszy dar jaki mozesz dać innemu człowiekowi- zdrowie, mozliwosć normalnego życia- dar życia