Witam ,
Mam taką sprawę delikatnej natury...jestem już ze swoim mężem 4 lata po ślubie, on jest typem człowieka rodzinnego, ciepłego, jego marzeniem jest mieć co najmniej dwójkę dzieci . Ja owszem – nie powiem ,że nie myślę o tym...ale nie teraz...przynajmniej jeszcze nie teraz.Przy pierwszej ciąży przeszłam naprawdę bardzo cięzki poród i na razie nie spieszę się do następnego On dobrze wie o tym, ale mimo to przy każdej możliwej okazji wraca do tego tematu, i stara się mnie namówić ,żeby zacząć się starać już teraz...ja natomiast odpycham ta mysl jak tylko mogę. Od jakiegoś czas kiepsko się czułam, ciągle senna, nawet jak sprzątałam w łazience, to mnie tak zamroczyło ,że straciłam przytomność na chwilę...mąż to wszystko wiedział , i zinterpretował to na swój własny sposób...że jestem w ciąży...o czym zresztą dowiedziałam się od naszych przyjaciół – rozmawiając przez telefon delikatnie podpytywali, czy „powiększamy rodzinę, bo Andrzej tak ostatnio sugerował „ Ja jednak poszłam do lekarza, zrobiłam sobie badania, i wyszło ,że mam zbyt niskie ciśnienie. Mam jeszcze zrobić kilka badań i prawdopodobnie dostanę na to jakieś leki. Mężowi jeszcze nic nie mówiłam, widzę jak mu uśmiech z twarzy nie schodzi, i jak się zachowuje. We wszystkim chce mnie wyręczać, i ciągle te teksty „ Teraz musisz odpoczywać”...naprawdę serce mi pęknie jeśli mu powiem w końcu ,że nie jestem w stanie mieć kolejnego dziecka w najlbliższym czasie, i że nie jestem w ciązy...jak mu to powiedzieć?????