Witam wszystkich ;)
Dzisiaj obudziłem się popołudniu z bólem w klatce piersiowej, ale nie był on jeszcze zbyt silny, wiec wstałem i poszedłem nastawić wodę na kawę;] Gdy schodziłem po schodach ból nasilił się bardzo, musiałem szybko usiąść na podłodze bo czułem że tracę przytomność...Zrobiło mi się zimno na całym ciele oprócz głowy, bo czułem ze tam mi gorąco...Po chwili wstałem ból w klatce oczywiście dalej, poszedłem do lusterka usta sine jak u zmarłego...Dotoczyłem się do swojego pokoju, przykryłem się kocem i obudziłem się jakoś godzinkę temu, ból ustał czuje się prawie normalne (prawie, bo osłabiony trochę jestem)
I tu kieruję pytanie do Was...Co to mogło być ? Na razie w domu nic nie mówiłem bo nie chce martwić innych... Jak myślicie powinienem iść do lekarza, czy to taki jedno-razowy przypadek?
Pozdrawiam!;))