Strona 1 z 2

nacinanie krocza i pozycje do porodu

: 07 wrz 2009, 09:20
autor: Królik
Witajcie mamusie i przyszłe mamusie ;)
Zastanawia mnie kwestia nacinania krocza, ponieważ nie daję sobie rady z moją rodziną poruszając ten temat... Moja mama rodziła w naszej miejscowości trzy razy i za każdym razem była nacinana, bez pytania, tak profilaktycznie - bo łatwiej, szybciej, dziecku lepiej, matce lżej, itp... Ja się wzbraniam tego rękami i nogami, za wszelką cenę chcę uniknąć tego zabiegu w obawie przed późniejszym gojeniem, dodatkowym dyskomfortem, a przede wszystkim jeśli można zapobiec czemuś takiemu, można tego uniknąć, to po co to robić? Podobno położna może zadbać o prawidłowy przebieg porodu i w razie konieczności dopiero naciąć. Ale ja nie wiem, jak się przed tym uchronić - moja rodzina nastaje na mnie,że jestem niepoważna - "wolisz pęknąć?!", "Zobaczysz, jak dziecko będzie niedotlenione", "Jak będziesz rodzić to się będziesz modlić, żeby poszło jak najszybciej", itp. Może i mają rację, ale na chwile obecną mam inne zdanie i muszę się przekonać na własnej skórze. Po drugie pchana poradami ówczesnej literatury nie chcę dać się bezczynnie położyć na stole, tylko chcę próbować rodzić w pozycjach wertykalnych. To kolejna dezaprobata ze strony rodziny: "Ty wymyślasz, kombinujesz - kobiety tyle lat rodziły jak należy a ty będziesz modzić!"
Co Wy o tym myślicie, czy naprawdę wymagam aż tak dużo? Jak można się zabezpieczyć przed niechcianymi posunięciami personelu, skoro wiem, ze rodzina mnie nie wesprze kiedy zaistnieje taka potrzeba, a na męża nie wiem, czy będę mogła liczyć, że zacznie domagać się "swego" w takiej chwili... Jak było w Waszych przypadkach?

: 07 wrz 2009, 09:44
autor: betina
Królik, w szpitalu musisz sie zgodzic na ciecie krocza inaczej nie moga tego uczynic jednak warto sie zastanowic czy warto zreygnowac z podpisania zgody rzeczywiscie nikt nie wie jak przebiegnie porod czy konieczne bedzie ciecie czy nie, przejdz do szpitala porozmawiaj z jakas polozna na ten temat opowiedz jej o swych obawach moim zdaniem warto podpisac zgode w razie w bo podczas porodu nie wyobrazam sobie zeby mi ktoras biegala z papierkiem kazala podpisywac cokolwiek, powiem szczerze ze tez sie balam ciecia ale wogole go nie czulam malo tego po 2 dniach juz normalnie chodzilam goilo sie wszystko super 5 dni po porodzie siedzialam po turecku nacieli mnie bo bylo to konieczne po porodzie dbalam o rane tamtum rossa rewelacyjnie koilo tam wszystko
co do pozycji to w kazdym szpitalu jest inaczej ja rodzilam na pol lezaco porod trwal 2,5 godz a to byl pierwszy porod mysle ze wlasnie dzieki poloznej tak szybko poszlo
rodzina twoja ani ty nie wiesz jak przebiegnie porod moze zdarzyc sie doslownie wszystko wazne bys ty czula sie komfortowo skoro uwazasz ze naciecie to cos zlego masz prawo odmowic
trzymam kciouki by porod byl latwy i bys uniknela tego czego boisz sie najbardziej

: 07 wrz 2009, 09:52
autor: aga216
Królik, ja rodziłam co prawda juz 5 lat temu,i tez mnie nacinali,i powiem ci że niestety nikt wczesniej mnie o zdanie nie pytałam,po prostu ciachneli i koniec,to samo było z lewatywą i goleniem,muszą nieby pytac a tu nonono-nic!!!!dopiero po wszystkim dali mi jakies papiery do podpisania,niby tłumaczac co tam jest,tylko że wtedy wogóle człowiek nie może sie skupic, i podejrzewam że to własnie było odnosnie tego wszystkiego,wogóle mamy niby super szpital,bo nowy,można rodzic w wodzie, i inne bajery,ale obsługa i podejscie -poród musi bolec,nie ty pierwsza i nie ostatnia-tak dokładnie!!!

: 07 wrz 2009, 10:54
autor: Królik
Paranoja... Ja się samego porodu tak nie boję, co właśnie tego cholernego nacięcia... I również nie tego, ze ono będzie bolała, czy cos, tylko, że będzie się ślimaczyło, czy źle goiło. A mieszkamy w bloku bez windy, na 4 piętrze i przeraża mnie myśl o pokonywaniu tych schodów podczas wychodzenia z psem, kiedy mąż i moja mama (która zadeklarowała przyjście z pomocą) wrócą do pracy po urlopach, a ja zostanę sama z dzieckiem. Nie dość, ze trzeba będzie ich tyle pokonać, to jeszcze z dzieckiem bądź nawet z wózkiem... Nie ma tu życzliwych sąsiadów, którym będę mogła podrzucić dziecko na te 15 min trzy, cztery razy dziennie. Nie wiem, jakoś mam czarne wizje, najgorsze przypuszczenia - jednym się goi to szybko, bez problemów, ale słyszałam też o przypadkach, kiedy kobitki męczyły się nawet po trzy, cztery tygodnie z "rozlazłą" raną...
trzymam kciouki by porod byl latwy i bys uniknela tego czego boisz sie najbardziej
nie dziękuję w takim razie - mam nadzieję, ze po prostu jestem na tyle "rozciągliwa", ze damy radę bez tego...

: 07 wrz 2009, 14:56
autor: Małgorzatka
Ja nie byłam nacinana- choć przy pierwszym porodzie podpisałam zgodę na nacinanie w razie konieczności, przy drugim nic takiego nie dawali ale i tak nie byłam tez nacinana. Więc wierzę, że jest to możliwe na trzech płaszczyznach: 1. jak prowadzi poród położna (poród pierwszy) 2. jak natura ukształtowała nasz kanał rodny i jak jest podatny na rozciąganie ( poród drugi, gdzie rodziłam sama i też nie popękałam) i 3. jak się przygotujesz do tego etapu porodu (ja ćwiczyłam m. kegla i masowałam krocze od chyba jakiegoś 30 tc i I i II ciąży). Jeśli natomiast jest taka potrzeba jak najbardziej jestem za nacinaniem, bo zdrowie i życie dziecka jest priorytetem.

Pozycje: jeśli chodzi o ogół to jedyna ulga podczas porodu to był dla mnie chodzenie i w trakcie skurczy robienie przysiadów natomiast sam poród typowo na plecach -I poród wskazała taka pozycje położna, nie oponowałam. II poród instynktownie weszłam na łóżko porodowe i w pół siadzie podparta na rekach rodziłam. Ogólnie nie było jakiś możliwości wybory pozycji.

: 07 wrz 2009, 15:09
autor: lilo
Królik i inne dziewczyny - temat o nacinaniu był poruszany tutaj http://www.naobcasach.pl/forum/viewtopic.php?t=5953

: 11 wrz 2009, 22:50
autor: Myszka_
jeśli nie chcesz byc nacinana to powinnaś powiedziec o tym zaraz na początku, położna na pewno uszanuje Twoją prośbę i przychyli się do niech, chna że sytuacja wymusi nacięcie
Ja też nie chciałam byc nacinana i myślałam, że tego uniknę ponieważ lekarz twierdził, że dziecko małe, ale kiedy w szpitalu na kontrolnym USG (byłam po terminie) okazało się, że nie takie małe stwierdziłam, że wolę to niż pękanie i nic się nie odezwałam, a położna nacięła mnie dosłownie na sam koniec, zaraz przed parciem

Co do różnych pozycji w trakcie rodzenia jestem jak najbardziej za, dziwię się Twoje rodzinie, ponieważ moja mama to się cieszyła że się tyle pozmieniało, bo takie leżenie jak kłoda w niczym nie pomaga a wręcz przeciwnie, cieszyło ją to, że mam możliwość pomóc sobie i dziecku
Jeśłi tylko będziesz chciała i będzie Ci to pomagało, spaceruj, kucaj, klęcz, ostatnia faza porodu kiedy już trzeba przec i tak odbywa się na łóżku w pozycji pół leżącej/siedzącej z nogami pod brodą, bo tak łatwiej położnym pomóc dzidziusiowi wyjśc, ale do tego momentu możesz robic wszystko byleby było Ci lepiej, mi położne bardzo pomagały i mówiły, że tak się może pani obróci, a proszę spróbowac tak, a może przy łóżku staną nachylic się i trzymac rurki
koleżanka jak rodziła to na czworaka na łóżku stała i kręciła bioderkami - w rytm muzyki bo jej położne włączyły, żeby jej było lepiej a mąż je przyśpiewywał i kołysał dodatkowo - pono lepiej się tak dziecku przemieszcza :ico_oczko:

Dużo zależy od położnych noi od Ciebie też, ale jak tylko będziesz chciec ruszaj się, bo leżenie to najgorsze co można zrobic

: 12 wrz 2009, 11:27
autor: izuś_85
Królik, ja jestem świeżo po porodzie i tak jak ty stanowczo nie chciałam być nacinana :ico_nienie: :ico_nienie: co prawda na izbie przyjęć podpisałam zgode na "proponowane leczenie" bo tak to sie nazywa... ale to było tak na zapas

całą ciążę bałam sie tylko tego nacięcia :ico_chory: :ico_chory: :ico_chory: :ico_chory: :ico_chory: wolałabym pęknąć powtarzałam naokoło

nie będę cię pocieszać, powiem tyle ze mnie tak cholernie bolało parcie i byłam tak zmęczona ze było już mi wszystko jedno... ale ze strachu rozgladałam sie czy położna trzyma nożyczki, nie widziałam ich, przykryła taką zieloną ściereczką

nacieli mnie :ico_placzek: :ico_placzek: nacieli mnie nie na skurczu, bo już mi schodził, położna nacieła mnie a ja wszystko czułam ryknełam tak bardzo ze prawie zemdlałam z bólu, gdyby nie to ze za moment ujrzałam moją kruszynke chyba pobiłabym ją na tym stole

co gorsze dopiero na zdjęciu szwów u mojej ginki dowiedziałam sie ze mam tak zmasakrowane krocze że aż cud ze spodnie włożyłam :ico_szoking: moja ginka była przerażona, dwa lata nie widziała tak pociętego krocza... 7 szwów zewnętrznych, ogromny 5cm krwiak aż na pachwinie i opuchnięta warga :ico_placzek:

przepisała mi na gojenie Solcoseryl - żel z dializowanej krwi cieląt na zabliźnianie rany i dzięki temu dziś mogłam usiąsć przed komputerem

życze Ci zeby Ciebie nie spotkało nic takiego, ale uwierz skoro ja przeżyłam coś takiego to Ty też sobie poradzisz

no i przyznam szczerze bez bicia- dla mojej kruszynki było warto cierpieć :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:

: 12 wrz 2009, 17:47
autor: Małgorzatka
co gorsze dopiero na zdjęciu szwów u mojej ginki dowiedziałam sie ze mam tak zmasakrowane krocze że aż cud ze spodnie włożyłam :ico_szoking: moja ginka była przerażona, dwa lata nie widziała tak pociętego krocza... 7 szwów zewnętrznych, ogromny 5cm krwiak aż na pachwinie i opuchnięta warga :ico_placzek:
:ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: Masakra!

: 15 wrz 2009, 10:30
autor: izuś_85
:ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: Masakra!
też tak myślę... no ale cóż, nic już nie zrobie i czasu nie cofnę

bolało jak ch...ra, ale ja myślałam ze "tak ma być", no bo skad miałam wiedzieć jak to wygląda... zastanawiało mnie tylko to czemu inne dziewczyny z sali nie dostały do przykładania okładów z Riwanolem

teraz juz jest dobrze ale powiem szczerze ze nie wyglada to ładnie :ico_placzek: