24 cze 2010, 19:04
Wydawać by się mogło, że wybór sukni ślubnej jest najtrudniejszy, ale okazuje się, że z garniturem też łatwo nie było. Ciekawa jestem czy tylko my mieliśmy takie przeboje, czy to normalne, że w salonach garnitury są jakieś niewymiarowe (albo to ja mam niewymiarowego narzeczonego?). A to nogawki za krótkie, a to marynarka za wielka, a to źle leży... przeszliśmy chyba wszystkie salony! Udało się ostatecznie upolować fajny garnitur w Giacomo Conti, ale to co przeszliśmy po drodze w innych sklepach to masakra. A wam udało się bezproblemowo ubrać pana młodego?