Brawa do
emilki Mój Szymon jakoś nie jest skory do nauk. Leń jak tato (obaj w niedzielę urodzeni
) Ale też jest już taki cudny. Przeżywa chyba teraz okres "istnieje tylko mama" i ja jestem wniebowzięta. Wciąż się do mnie śmieje, przytula, całuje (oczywiście ślini mi całą twarz) a jak zasypia to przytula się do mojej piersi, coś tam mówi do siebie (tak super cichutko jakby szeptał bajkę) i głaszcze mnie przy tym po ręku. Tak jakby to mnie chciał uspac. I jak ja go mam zostawic teściowej i iśc do pracy na cały dzień??
Mąż robi się trochę zazdrosny, bo mały wciąż we mnie wpatrzony.
Gabrysiu to może powiedz mi jak wychowac tak sobie męża? Żeby sprzątał już nie mówię, że cały dom, ale chociaż po sobie?
Ale faktycznie też nie zazdroszczę. Widocznie, każdy musi coś miec, przecież nie ma ideałów.