I wiecie czym sie jeszcze martwie? Tym, ze nie czuje sie zdrowa i nie czuje sie na siłach, by wrócic w poniedziałek do pracy. Z drugiej strony martwi mnie to, ze przez to L4 dostane słabiutka wyplatę, a w czerwcu czekaja mnie wydatki : ślub u najukochanszej przyjaciółki (prezencik, fryzjer , kwiaty , kreacja i butki dla mnie).
Wiem, ze zdrowko dzidziusia i moje jest w tej chwili najwaniejsze, ale ta strona finansowa (nie ukrywam) tez zaprzata mi mysli.
