W końcu chwilkę znalazłam...
O siadaniu widzę, pisałyście. No więc Jagódka siedzi już niemal samodzielnie Wystarczy ją za jeden łokieć lub jedno przedramię podtrzymywać, bo jeszcze brak równowagi ją czasami gubi, ale robi łobuziara postępy W ogóle widać, ze przebojowa z niej lasencja wyrośnie. Wczoraj kupując w sklepie buty miałam ją na ręku i nie zauważyłam gdy za nami stanęła jakaś kobietka. A Jagusia ją cap za palec i drugą rączkę do niej wyciąga (juz wyciąga rączki gdy chce do kogoś iść), potem zaczęła za bluzkę ciągnąć a na koniec w głos sie śmiać zaczęła do tej babki. Furorę w sklepie zrobiła. Wszystkim na chłopca jakoś z zachowania, gdyby nie ciuszki, bardziej pasowała...
Ale co najważniejsze - już nie płacze z powodu mojej nieobecności. Od początku tygodnia musi zostawać z moją mamą po 5 godzin dziennie (ja mam szkolenie) i jest wniebowzięta. Na tyle, że gdyby nie konieczność cyca podania, nie zauważyłaby mojej nieobecności W związku z tym za miesiąc zaczynam pracy szukać a od jutra zacznę za opiekunka sie rozglądać
A właśnie moniś jak tam rozmowa i zmiana pracy?
I chciałabym obalić stereotyp - niedzielne dziewczynki nie są leniwe!!! Wiem to po sobie samej