[ Dodano: 2007-05-31, 17:13 ] Madziorka, foteczki super! A jaki przystojny ten Wasz znajomy (dominikanin, tak?). Kiedyś chodziłam z niezwykłą przyejmnością do kościoła garnizonowego w Wawie, bo był tam zarąbiście przystojny ksiądz Prawie tak przystojny jak mój mąż (wtedy jeszcze narzeczony) I bardzo wyrozumiały; wiem, bo byliśmy z Krzysiem u niego na pierwszej przedślubnej spowiedzi, gdzie trzeba było się do tego i owego przyznać Dał rozgrzeszenie i nie "wymądrzał" się za bardzo
no przemo niejedno serce zlamal... nie tylko przystojny, ale super gosc... do niego spokojnie na spowiedz mozna uderzyc... hihi
tez byl przez jakis czas w warszawie na sluzewiu... teraz we wroclawiu....
Wiesz, my też mamy znajomego zakonnika, jest franciszkaninem. To przyjaciel mojego Krzysia (jeszcze sprzed czasów zanim my się poznaliśmy) i mam nadzieję, że mogę powiedzieć, że mój także... udzielał nam ślubu ... przyjechał specjalnie spod Katowic... W dużej mierze dzięki Niemu ta uroczystość była taka wyjątkowa... Teraz jest na Ukrainie, ale w sierpniu ma urlop i prawdopodobnie przyjedzie do nas żeby ochrzcić naszą córeczkę :). To naprawdę wspaniały człowiek, normalnie chodzącą życzliwość, dobro i wyrozumiałość. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że będę takie rzeczy pisać o osobie ze stanu kapłańskiego, bo ogólnie jestem dość cięta na księży (przepraszam jeśli kogoś uraziłam tym stwierdzeniem).
I też można do Niego śmiało uderzyć do spowiedzi, która zazwyczaj (przynajmniej dla mnie i dla Krzysia) jest rozmową, bez całej otoczki konfesjonału.