No właśnie
Madziu, zdjęcia!!!!
Bo już niedługo się rozdwoisz i nie będziemy miały okazji podziwiać Twojego brzuszka. A swoją drogą Twoją teściową za ten mega wredny komentarz to
O naszych staraniach nikt nic nie wiedział (trwały 6 miesięcy) i tak było ok. Moja rodzinka nie pytała o nic, teściowej zdarzało się, ale mąż ją zgasił. Najgorzej było z babcią mojego Krzysia (która ma już 4 prawnucząt), bo ona uważa że po ślubie od razu trzeba dziecko... I za każdym razem jak ją odwiedzaliśmy dopytywała czy "spodziewamy się czegoś", a ja na to że tak, wszystkiego co najlepsze, bo się kochamy. A jak pytała czy mamy dobre wiadomości, to mówiliśmy, że tak, że jesteśmy bardzo szczęśliwi... A tak w ogóle to mi się przypomniało, że jak przyjechaliśmy ją poinformować o naszych zaręczynach, to pogratulowała po czym zapytała mojego Krzysia: "a może jednak zostaniesz księdzem?"
Bo babcia mojego K. to absolutna fanka ojca R.
I od zawsze modliła się żeby któryś z jej wnuków (a ma ich chyba z 7) został księdzem..... Jakoś mój Krzyś jej pasował, może dlatego, że Jego brat i kuzyni już żonaci i dziedciaci...
Agniecha, moja przyjaciółka z kolei nie może zajść w ciążę (już nawet miała 2 zabiegi inseminacyjne). I od czasu gdy jestem w ciąży, nasze kontakty już nie są takie częste. Poza tym jak z Nią rozmawiam, to włącza mi się jakaś blokada, żeby za dużo o dzidzi nie mówić, nie przeżywać tak, bo to Jej może sprawić przykrość. Tak bym chciała, żeby udało się Jej....
Moja Maleńka dziś bardzo aktywna; cały dzień sambę tańczy, a mnie brzuszek pobolewa... Ale to dobrze, lubię jak się tak rusza, bo jestem spokojna, że wszystko ok.