Hej!
Widze, ze jak dziweczynki się wybrały na zjazd to tutaj juz nikogo nie ma!
Tak dla wyjaśnienia-Sosenko i reszta kobitek-ja nie mam juz ukochanego, nie mieszkam z nim od kilku miesięcy i juz nie bedziemy razem. Nie chce o tym juz nic pisać ani komentować bo to boli. Między nami juz nic nigdy nie będzie, coś się wydarzyło strasznego i dlatego tak pozostanie. Prosze Was nie współczujcie i nic nie komentujcie, bo tylko rycze. Ucze się wciąż żyć z tą myślą, ale mi jakoś nie wychodzi. Wieże w to, ze on w najbliższym czasie ułoży sobie życie i da nam wreszcie spokój. Chce tylko zapomnieć i zapomnieć, choć wcale nie będzie łatwo. Jestem osobą, która nie umie wybaczyć i nie umię rozmawiać tylko atakuje i krzycze. Zrobiłam tez swoje i przyczyniłam się do zakończenia tego związku. Nie chciałam nigdy o tym pisać na forum, bo każdy ma swoje problemy. Zresztą kogo to obchodzi... jedynie wiedziała Mk i Anetka. Przepraszam resztę, ale nie umiałam inaczej. W obecnej chwili zamykam "ten" rozdział mojego życia> Szkoda tylko, że mój ex tak często chce widzieć dziecko i udaje świetego. Nie ma najmniejszego poczucia winy. Dlatego to tak boli.
Znowu się poryczałam
Uciekam