tak sobie czytam posty z ostatnich dwóch stron i opowiem wam jak to u nas jest
u nas jest tak ze to te starsze osoby (nie te koło 80-tki, tylko 50, 60-tki) kłócą sie zeby ustapić im miejsca i ostatnio miała m taką niemiłą sytuację, ze siedziałam sobie w autobusie (bo miejsca ustapił mi jakiś młody chłopaczek) i na następnym przystanku wsiadła taka fladra i drze się na mnie że mogłabym jej miejsca ustapić. Na to jej powiedziałam prosto z mostu że nie zamierzam, bo jestem w ciązy, jest upał i jest mi słabo i nie będę narażać dziecka, to się obruszyła franca i stwierdziła ze korona mi nie spadnie z głowy jakbym wstała, to jej powiedziałam (już wkur....) że chyba nigdy w ciazy nie była i dzieci nie miała...
I pół autobusu stanęło w mojej obronie bo sie to tak darło jakbym co najmniej jakaś głuchoniema była
A co do mężów to cieszcie sie, bo mój wychodzi z założenia ze ciaża to nie choroba i moge robic wszystko (no wiadomo oprócz podnoszenia, dźwigania itd) tak wiec za cholerę nie mogę wykorzystać tego żeby np. choć raz nie zrobić prania
