Asiu, racja, ale nie sądzę zeby Jaś potrzebował mojego celulitu, ja go uważam za zbyteczny prezent od natury. A co do jedzenia - to gdybym mogła, to cały czas ruszałabym buzią... Pilnuję się ale to niewiele pomaga, trudno.
basiu, jak musisz ruszać cały czas buzią, to teraz jest świetny okres, bo mnóstwo owoców, a tego nigdy za wiele dla naszych maluszków, zresztą po porodzie to będzie dla nas luksus na początku
no ja to zalezy od dnia, czasmi mi się nic nie chce jesc, a czasmi to się od lodówki nie moge odkleić ale maluszkowi teraz najwiecej witaminek jest potrzebnych to przeciez nie bede mu żałowała a wogóle trzeba sie najeść za wszczasu pyszności bo póxniej jak bedziemy karmić piersia to dietka nas na poczatku czeka
A ja zeby juz moje ciagnotki do slodkosci zaspokajam owocami ale to nie to samo.Dlatego chcialabym juz urodzic zeby o tym nie myslec i nie miec na to czasu
no ciekawa jetsem jak ja wytrzyma po porodzie bez czekoladki teraz dizęn bez czegoś słodkiego to dzien stracony
a ztymi kurczakami to chyba o to zeby nie jesc za duzo po pordzie bo ich miesko tez moze alergie u malucha wywołac, ale jak sie, bedzie jadło wszytsko z umiarem to chyba nie powinno byc żadnych problemów
A mi się wydaje, ze z tymi kurczakami chodzi o to, ze są one faszerowane prionami, hormonami - to przecież niezdrowe! Ja na po porodzie na pierwsze dni zamówiłam u mamy pierożki z serem, ewentualnie duszoną cielęcinę, jakiś krupnik... Przeżyjemy.
Co do owoców opycham się nimi teraz do obrzydzenia (truskawki i czereśnie) i wiecie co? Hemoglobina z 10 weszła mi na 13! Jak widzicie więc - warto!