oj dziewczyny nie ladnie tak narzekac i narzekac
Przypomnijcie sobie te kilka/kilkanascie dni przed porodem... mowilam zeby sie cieszyc ''wolnoscia'' ale zadna nie chciala sluchac
A tak powaznie ... nie zebym sie żaliła.. pomyslcie ..macie jedno gora dwojke dzieci ... a co jakbyscie mialy czworeczke i byly zupelnie same??...
Na pocieszenie opisze Wam w skrocie moj dzien..
pobudka o 6 na butle... 20 minut tulenia i znow spimy... o 7 dzwoni budzik ..czas obudzic starszakow do szkoly ... zadno z nich nie chce wstac bo ''jeszcze tylko 3 minutki poleza'' w tym czasie robie sniadanie ale w polowie robienia Kacper zaczyna marudzic .. lece do niego zmieniam pieluszke biore na rece ide do kuchni ..koncze sniadanie w jego towarzystwie ...ja o jedzeniu narazie moge zapomniec bo znow trzeba dziecię przebrac ...kupka Dzieci starsze najedzone ,umyte ubrane ida do szkoly ..jeszcze tylko trzy cmokasy i mam ''spokój''.... Kacper zasypia okolo 8:30..nie wiem czy najpierw zjesc ...czy wypic kawe czy zascielic lozka ... wygrywa kawa ale w miedzyczasie zascielam 4 łóżka... siadam z zamiarem wypicia kawy ... marze zeby raz wypic ja w ciszy bez kacpiego ale cóż to tylko marzenia bo moje grzeczne dziecię wlasnie na gwałt mnie potrzebuje ... Lece do dziecięcia mego ( to nic ze kawa juz zimna i niesmaczna ) spiewam tule kołysze Dziecię zachwycone az gugac zaczyna... no to sobie mysle ''poloze go do wozka ... pobujam jak bedzie trzeba i wypije kawe ( prawie mrozoną ale to nic) ... Dziecię w wózku strasznie boli tylek ( szpilki jakies czy co ) no trudno kawe wypije pozniej ... ide do sklepu ... Kacper ubrany ... wyszykowany a ja w ...pozamie . Oczywiscie zebym wziela poranny prysznic to musialby sie jakis cud zdazyc wiec szybko klade syna do wozka ... wystawiam na balkon i udaje ze juz jest na spacerku ... Udaje mi sie obmyc i ubrac chociaz moja Latorośl kwinkala bardzo ... Idziemy do sklepu ... cholera jak zwykle musi sie obudzic zanim wezme cokolwiek z polki tak wiec wozek w jedna reke kacpra w druga ... tylko jak poradzic sobie z wozkiem sklepowym trudno .. zakupy laduja w wózku Kacpra a on wtedy jak na zlosc zasypia i leje mi sie przez ta jedna rękę ... Biegne wiec do kasy ... place pakuje wszystko i ... okazuje sie ze zapomnialam kupic cos na obiad Mowi sie trudno ... obiad bedzie pozniej albo bedzie jakas zupka bo juz nie mam sily łazic po sklepach Idziemy do domu ... Kacper spi smacznie ... mam czas dla siebie czyli moge sprzatnac i dopic zimna poranna kawe...Jest 12 ..Kacpi znow glodny wiec lece z butlą ... zjada grzecznie ale spac juz mu sie nie chce a ja jeszcze cala sterte prasowania mam Dzwonie do mamy ... moze ma chwile i przyjedzie to by popilnowala Brzdaca a ja bym uprasowala ... Mama nie ma czasu musi posiedziec z dziecmi siostry Siostra ma czas ale ... nie moze przyjsc bo sie umowila z kolezanka na ploteczki ... i jeszcze dziwi sie ze kacper nie da mi poprasowac ... ona z blizniakami zawsze miala uprasowane na czas ... Tylko Ona z Blizniakami mieszkala z mamą i to mama prasowala No nic ... poprasuje wieczorem ... Bawie sie z Kacpim i juz jest 13 ... Natalka wraca ze szkoly i jest glodna wiec czestuje ja ...kanapkami ze sniadania Córka dziekuje i mowi ze pojdzie do sklepu ... ale zeby zrobic obiad to juz albo Dawida potrzeba albo mama musi ... dawid wraca ze szkoly ... tez glodny szybko robi chinszczyzne .. smaczne Wchodze do kuchni a tam ... burdello na kolkach i ryz wszedzie Moje dziecko mowi ze sprzatac nie bedzie bo duzo lekcji i w ogole zmeczone gotowaniem obiadu ..OK ..sprzatne wieczorem Kinga wraca z przedszkola ..najedzona ... za to brudna jak swieta ziemnia ... jestem zla bo cala sterta prania i prasowania lezy i czeka az sie za to zabiore ...oczywiscie wieczorem ...lekcje odrobione , dzieci ida na plac zabaw ( co 10 minut srednio po kolei kazde z nich pod oknem sie drze "MAMA!!!" wiec ja srednio co 10 min wygladam przez okno i nie wazne ze wlasnie karmie albo usypiam kacpra ... chcą na lody albo naskarzyc na siebie nawzajem kacper zasypia ... moze poprasuje Udaje sie wyprasowac 3 pieluchy i dwie bluzeczki ..Kacper wrzeszczy ... Znow butla ... zjada ..ubieramy sie bo trzeba isc na spacer ... na spacerku troche ciszy kacpi smacznie spi .. Patrze na inne mamusie z wózkami ... wiekszosci z nich towarzysza tatusiowie .. mysle '' a moj kacpi kiedy z tatusiem na spacer pojdzie ??' no .. pojdzie bo juz pewnie nie pojedzie w wozku bo bedzie za duzy ... pod warunkiem ze nie bedzie sie bal z ''obcym''tata isc ... To nic ze mam dołka bo chcialabym miec kogos z kim moglabym pogadac , do kogo moglabym sie przytulic czy powkurzac sie i zrobic awanture ... Spaceruje dalej ... Czas wracac i za kolacje sie zabrac ... ale w kuchni nie da sie kkolacji zrobic ... trzeba najpierw sprzatnac ... Sprzatam z dzieckiem na reku .. troche trudno zmywa sie talerze ale juz mam wprawe ... chociaz juz ze 4 potluklam ale co tam to na szczescie Robie kolacje ... ale moich dzieci nie ma ... jeszcze biegaja po dworze .. wiec czekam ... Wracaja ... brudne jak swinki ... Zaganiam do mycia .. Kindze trzeba pomoc bo ma jeszcze sztywna rękę po gipsie ... ( chyba zle jej sie zrozlo ale jest strajk lekarzy wiec mam przyjsc po strajku na kontrol ).. kcper mi wisi na reku.. druga reka probuje umyc córke .. ciężko ale jakos poszlo ... Jedza kolacje i sciela łóżka .. za pol godz natalka przychodzi do mnie i mowi ze ja boli brzuch .. daje lekarstwo i wysylam do lozka ... 10 minut spokoju i przychodzi Kinga .. boli ja reka bo natalka ja urazila ... przytulam dziecko i wyganiam do lozka ... Szykuje kapiel dla kacpra .. troche spozniona ale zabraklo wczesniej czasu ... Kapie dziecko i slysze w kuchni brzdęk tłuczonego szkla..Dawid sie drze:'' MAMA !! nic sie nie stalo.. znaczy mi sie nie stalo bo talerz potluczony "' nie woem po co mu te talerz byl potrzebny .. nawet nie pytam .. nie mam sily .. Wyganiam dziecko do lozka ja posprzatam ... Kacpi wykapany wrzeszczy bo chce jesc ... Daje butle ... zasypia ... ufff sprzatam szkla .. zmywam po kolacji ... nie chce mi sie juz prasowac .. moze rano?? a tak w ogole to czy cos sie stanie jak raz nie poprasuje tej sterty ubran .. przynajmiej starszakow Mam gdzies te ubrania ... ide pod prysznic ... Qrwa kran sie popsuł a faceta zadnego na horyzoncie do naprawy nie widac Trudno tylko sie umyje ..prysznic wezme jutro jak naprawie ten cholerny kran ... ( dobrze ze maz byl hydraulikiem i nauczyl mnie tych rzeczy ) Siadam do kompa ... ooo mam jeszcze poranna kawe ... nawet dobra ... zostalo na 3 łyki ... w sam raz na kolacje Ide spac .. ale milo ... sama w łózku ... wygodnie luzno ..tylko czemu tak pusto Trudno ... spie ... pobudka o 6 na butle... 20 minut tulenia i znow spimy... o 7 dzwoni budzik ... i tak codziennie ....
[ Dodano: 2007-06-11, 23:50 ]
o cholercia nie wiedzialam ze to az takie dlugie wyjdzie wybaczcie