Jagódka a mała dobrze sobie odbiła po jedzeniu?bo ja to już jestem zboczona na tym punkcie i noszę Hanię bardzo długo, a jak nie działa, to kładę ją na chwilę i znowu podnoszę...aż do skutku! A to, że czasem ma się ochotę udusić dziecko to normalka...Ja też mam czasem takie myśli...to ze zmęczenia...spoko,będzie dobrze!
Doris 
za marynarkę!
Gosiu dobrze, że już jesteś! cieszę się, że podróż się udała, no i spotkanie no i w ogóle! odpoczęłaś pewnie u rodziców... A rocznica...

no i może za 9miesięcy bedzie Hubercik miał rodzeństwo, co???
Sikorka to chyba radość, że udało się zrobić kupę,heheheh...innego wytłumaczenia nie ma!obsrańce małe no! słuchaj, a mąż to też polubi te Twoje włosy...spokojnie...a on zawsze elegancik?tak to już jest, że w domu za dużo pracy, zeby jeszcze wyglądać jak modelka!
Mamo_Dominika dzięki! A ja też nie lubię takich imprez, ale trzeba było to przeżyć...na szczęście to już za nami....
A skóra Kingi...cóż...ciężko zarazem natłuszczać i wysuszać...bez sensu...z nabiałem współczuję...Ja postawiłam sama Hani diagnozę, że ma potówki i jem prawie wszystko.Krostki pojawiają się jak jej ciepło...więc wtedy puder i luzik. A z Kingą się napracujesz...każdą krostkę z osobna...na tą puder..

na inną oliwka...
A u nas pogoda troszkę lepsza, wyszło słonko...wróciłam ze spacerku...Hania dosypia jeszcze na powietrzu ale zaraz będzie głodna więc spadam siku i do Głodzilli.PA!