Glizdunia to tylko pogratulować! a lekarz...hmm...

bezczelny! a w ciąży to ja mogę za Ciebie chodzić, pod warunkiem, że dziecko będzie już potem Twoje...Bo mi na razie wystarczy ta moja rycząca Hania...
Sikoreczko ale przystojny kluseczek z Karolka!

duży rośnie, czy Ty go jakimś nawozem sypiesz kochana?
Moja gwiazda wczoraj po karmieniu o 19 ryk! histeria znowu...i odbijanie 2godziny na przemian z ulewaniem...ech...ręce opadają! wytrzymałam do 21 i poszłam kąpać...W wannie już ok, ubrać też się dała, ale zanim odciągnęłam nadmiar mleka to znowu ryk...a po karmieniu znowu...nie mogła beknąć i się darła..w końcu odbiła i już miała słodką nadzieję, że jest zmęczona i padnie...ale po 20minutach wielkie gały

i koniec spania...Dzięki Bogu J już wrócił do domu i mogłam sobie od niej uciec...Mam znowu ochotę ją udusić poduszką!!! Spała na szczęście do 2 i jakoś noc nam w miarę spokojnie minęła...ale od 9.30 znowu koncertowo!

po karmieniu histeria...i nie spała prawie do następnego karmienia...była już co prawda spokojna i wrzuciłam ją do jej wyrka, ale co chwilę się wierciła i postękiwała...W ogóle to sobie już zakodowała, że jak jest na przewijaku i jej zaglądam w pieluchę i się wygłupiamy trochę, to potem jest cyc! i dziś mimo tego, że godzinę była po karmieniu to miała wielką ochotę jeść! i za Boga ojca nie mogłam jej uspokoić...Wreszcie jakoś się udało, co prawda nie na długo, ale zdążyłam mojemu mądremu mężowi uprać koszulę!

głupek...wie, ze jutro ma obronę, ale brudna koszula wisi sobie w szafie...

i żebym sama nie spytała, to jutro by była panika...ech...No a po praniu Hania znowu gotowa do żarcia...fajowo się śmiała do mnie, ale jak już przebrana i musi poczekać aż podziałam laktatorem to wyje jak wariatka! nie mam już na nią siły...na szczęśćie teraz usnęła jakimś cudem i babcia wzięła ją do siebie...I mówi.."musimy ją oduczyć, że ciągle jak piśnie to na rękach", ale sama to ciągle robi! mówię "przestań, bo jak będę z nią sama to nawet do łązienki nie będę mogła pójść... a matka, że ja z nią nie będę sama...Ciekawe...A jak oni są u siebie czymś zajęci, to przecież jestem sama! i jak ta wariatka się wydziera w niebogłosy...to weź człowieku zrób cokolwiek...nawet głowy dziś nie mogłam umyć...

Wykrakała mi matka, że się dzieciak po chrzcie zmieni i proszę!

teraz będzie wieczne darcie mordy...dobrze, że J już jutro będzie mgr...będzie miał więcej czasu na swojego obryczanego dzieciaka...Ja chcę już do pracy!!! tylko gdzie?