O matko,
Lucy, ale masz urwanie głowy z tą dupcią.
MAdziorka- no teraz mozesz bezpiecznie i pewnie rodzic, jak juz jest Twoja Mamcia- Mamcia zawsze pomoze! Chociaz u mnie to Tatus moj jest od nianczenia wnusia
Bo moja to sieboi jak ognia,tylko glaszcze po raczce i ucieka
Acia ja bylam od poczatku skazana" na chłopca- moj maz by mi nie wybaczyl pierwszej corci
No bo "z kim na ryby i na motor miałby jezdzic"?
No i jest - miniaturka tatusia:-)
A ja -
ja jestem kur** jakas mega pechowa!!! Wczoraj wieczor był super, smialismy sie z Krzysiem, nadrobilismy plotkarskie zaleglosci i gadalismy sobie rozwaleni na kanapie.. A jak juz kladlismy sie kolo polnocy spac, nagle mnie znow wzial ogromny bol - pod splotem słonecznym, promieniując na całe plecy. Zgieło mnie, nie moglam sie odgiac, chodzic, wstac, kompletnie jakbym rodziła po raz drugi - powtorka z rozrywki
Rzuciło mnie na kolana, zrobilo mi sie niedobrze, darłam sie w poduszke z bolu.. Krzysiek zrobił mietowa herbate, mama wcisnela apap, a mi coraz gorzej. Przyjechał moj tato, zostali z Maluchem, a my dawaj - do szpitala!
Dali mi zastrzyk jakis, zrobili usg i co sie okazało- ze mam kur** kamienie na pecherzu zolciowym!!!
i znow musze isc do szpitala na zabieg, bo powiedzili ze to jak miec bombe w brzuchu!
O 3 rano przyczłapalismy sie do domu.. Do szpitala musz isc na to krojenie w nablizszych tygodniach, no bo jak mnie tak chwyci jakbede sama w domu z Małym? A tu zadne leki nie pomoga..
Ja sie chyba zastrzele jedym słowem.. Ja to zawsze mowie ze JESTEM JAKKARALUCH- no bo czy sobie łeb rozwale, czy jakis wypadek, czy choroba, to awsze wychodze bez szwanku.. Ale fakt, ze w zyciu to chorob i guzów miałam w brut i nasiedziałam sie we wszystkich Trojmiejskich szpitalach. No i 3 tygodnie po porodzie- znowu..
Jednym słowem: I masz babo placek..
Czekam na KRzysia i jedziemy na zakupy na pocieszenie. A po przyszłym weekendzie, w poniedzialek ide na farbowanko i generalne strzyzenie