13 lip 2007, 19:57
naprawdę dziękuję... to wiele znaczy... wróciłam z zabiegu, jednego tylko nie potrafię zrozumieć, po co tylu lekarzy musiało robić usg aby stwierdzić coś co już wiedziałam od wczoraj, żadna przyjemność słyszeć od każdego " nic z tego nie będzie", "czy wie Pani, że jest niedobrze?", "nie to nie ma sensu", przecież wiedziałam to od wczoraj, i cholernie niemiłe to uczucie, nie wiem, czy Ci ludzie potrafią sobie wyobrazić jak wielkim obciążeniem psychicznym jest każde następne badanie, może to głupie ale przez prawie całą noc modliłam się o cud, o cud, bo tylko właściwie to mogło tylko nastąpić, aby cokolwiek się zmieniło... jeszcze na pierwszym badaniu, myślałam, że może jednak... nic z tego... o 13 miałam zabieg, i powiem że nie mam odwagi spojrzeć teraz na swój brzuch, bo cholernie to boli psychicznie, bo wiem, że nie będę widziała jak sobie radośnie rośnie... wracając do domu, oczywiście musiałam zobaczyć kilkanaście par spacerujących z wózkiem, słyszeć płacz maleństwa... Jezu jak to wszystko boli... jakie to niesprawiedliwe...