Hej ho,hej ho!
Kulka na dobry początek dnia... 4,61
Po wczorajszej mojej rozpaczy...i wieczornym odciaganim mleka do butli, wylanych łzach i stresie przyszła w miarę fajna noc...Hania spała do 5.20...
i potem...zjadła z cyca!!!
Ale mnie obudził ból moich sięgających już po szyję cyców...po laktatorze zawsze tak mi się robi, nie wiem czemu...?mokra koszula...z dydków leciało, że całą łazienkę zalałam...
Ale potem Hania sobie pojadła i było lepiej. Tak więc odciąganie na dłuższą metę przeraża mnie bardziej niż sztuczne mleko...bo jak mam z takimi cycami budzić się każdego dnia?
dziękuję bardzo...Potem obudziła sie o 8 i o dziwo też zjadła z cycka...nie wiem, czy odpowiednio dużo, ale zjadła!
No i o 10 znów głodna, trochę z płaczem ale pociagnęła cycucha!
Boże, żeby już tak było, bo inaczej...masakra!
No trzymajcie kciuki kobiety,za powodzenie tej misji! bo jak zawsze narzekałam na to karmienie piersią, to po wczorajszej akcji Hania podkopała moje ego, poczucie wartości zostało zachwiane i totalnie sobie nie wyobrażam jak bym miała teraz przejść na sztuczne...No co innego gdyby to był mój wybór...ale to ona mnie odrzuciła....
No ale...dziś już lepiej, tfu...tfu...
Lecę sprzątać, piorę, odkurzam...życie...
Miłego dnia!
Po południu jadę na urodzinki...
No i muszę chyba do fryzjera...albo zapuścić, bo już znów nie mogę patrzeć w lustro...głowa wielka jak kask, help!