Witam..
Czołgam sie. Moje dziecko sie zwyczajnie popsuło. Ale tak porzadnie. Trzeci dzien przerabiamy zdęcia/ gazy/ bole brzuszka/kulące się nozki / pojękiwanie i chrmukanie.. Noce sa straszne- a były całkiem spoko. Wiec ledwo patrze na oczyi bije sie w srodku z myslami -bo raz opłakuje mojego Juniora, ze biedny, ze gotak boli.. A zaraz jak zaczyna chrumkac, tak okolo 3 w nocy, mam mordercze mysli, zeby tak podejsc cichutko i wpakowac go do jakiejs dzwiekoszczelnej kolorowej paczuszki i wysłac hen hen daaaleko bałtykiem..
Walczymy z tymi jelitami jak sie da - a da sie nie wiele - a wlasciwie gowno sie da..Zalewamy bąki koperkowa herbatka, rumiankiem, ja wciągam herbatki miętowe, poza tym dajemy espumisan. I nic. No moze nie nic - bo w koncu jak zasadził kupala, to mało pampersa nie rozerwało..
A dzis rano chlusnął taką fontanne zygow, ze poszła noskiem. I Mały cały był w mleku.. Zaczał krzyczec i sie krztusic.. Myslalam ze zwałaudostaniemy z Duzym Krzychem.
Rano wpakkowalismy sie doauta i pojechalismy do lekarki i.. I Mały podobno jestcudowny - ruszył z wagą -wazy 4650, zoltaczka w koncu zeszła a potowki-są ot tak po prostu i jeszcze jakis czas beda..a potem pojda wpizdu.
Swietnie. Wiec jak ona to widzi tak kolorowo i pieknie to niech przyjdzie sobie pospac w asyscie mego synka. Ufff...
W domu syf. Z syfem czuje sie fatalnie. ale nie mam kiedy go uprzatnac..
Nasz plan dnia i stabilizacja wlasnie legła w gruzach. Nie mam kiedy spokojnie zrelaksowac sie pod prysznicem.. Tzn wziasc prysznica- boo relaksie to juz kompletnie zapomniałam.. Nie mam kiedy wcierac w moją dupinke tych cudownych ulepszaczy balsamiaczy na ktore wydaje niemale piniążki.. Musze ruszyc na miasto w koncu i kupic sobie ludzki stanik,. bomoje cycory - niestety nienajmniejsze- niedlugo beda smyrac pępek.. ale .. nie mam kiedy
Więc narazie sumiennie wypisuję listę zatytulowaną MUSZĘ a to, co muszę, nadrobie kiedys kiedys.. jak juz bedzie kiedy
5egosierpnia musimy zrobic chrzsciny - bo przyjezdza brat Krzysia z Walii i to jedyny mozliwy termin.. Wszystko wszystko na wariata!
Na takowegowariata robiłam tez obiad.. Nie dosc ze spartoliłam miecho potwornie i było ochydne, to moj Duzy odcedzał tak pieknie kasze, ze całygarnek wylądował na podłodze. Ale ze bylo wczesniej odkurzane, nalozylismy sobie tych podłogowych pysznosci i zjedlismy.. blee
Teraz mam w planach spacer - zobaczymyjak bedzie i czy bedzie.. Bo jak nie bedzie to kota dostane w tej chałupie.
O.. Wkleje sobie tu zdjecie mojego Bąka w pizamce, po kolacji
Dziewuszki - gratuluje udanych imprezek! Obysmy tak wszystkie sukcesywnie powracały do aktywnego zycia:-)
MAdzia26- mam nadzieje ze z Pjuz spokojniej i lepiej i humor w koncu dopisuje.. Trzymam za was kciuki
Acia - dzięki za komplement
Pisac to ja uwielbiam - przynajmniej powyrzucam z siebie troche i w tej głowie porządki jakies zrobie
Co do napletka - my troche sciagamy
Leatko - co z kolkami u Ciebie? Co robisz? Masz jakies złote sposoby?
Karla - a co to za magiczna kuracja kwasowa? gadaj gadaj i wspomagaj
[ Dodano: 2007-07-23, 17:13 ]A! Zapomnialam ! Wczoraj zażądałam rodzinnych rozrywek - zapakowalismy Malucha doauta, zabralismy wózek i pojechalismy doparku.. Wybieralismy sie tam dwie godziny bo Misiek cały czas albo jadł albo puszczał bąki..A jak dotarlismy juz do parku to pierdyknął deszcz.. ale i tak wyrzuciłam chłopow z auta i poszlismy sie przejsc - bylo cudnie.. Gdyby nie fakt, ze moj Krzys zapomniał naładowac baterii doaparatu i po trzecim aparat padł.. I tak wlasnie uwiecznilismy sobie piekne rodzinne chwile
Potem pojechalismy do tesco po zapasy pampersow, chusteczek i mleczka.. Jak tylko silnik zgasł na tescowym parkingu,Miskowi zachciało sie jesc.. Wywaliłam cyca i duszac sie w aucie karmiłam Malucha.. Potem w nagrode dla Matki, moj synek sie zesrał - i było ekstremalne przewijanko na tylnym siedzeni
Jakos sobie poradzilismy i zakupy dzieki temu mineły super fajnie, ale jak wrocilismy po nich do auta, to jeszcze unosił sie aromat kupska mego syna
Ech.. Zbieram sie zaraz na ten spacer.. poki Bąk jeszcze grzeczny.
Czy wasze Maluchy tez tak mają ze mają swoją stałą pore marudzenia? misiek ma - długą cholera- od 18 do kąpieli, dzien w dzien marudzi z wytrzeszczonymi gałami.. i tak do 20:30
tedy tez mam te mordercze mysli o wysyłce drogą morska :P