Awatar użytkownika
magda26
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3206
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:25

14 mar 2007, 07:53

hehehe pracowite pszczółki ja zaczynam po swietach gdzies na poczatku maja ...pranie przygotowanie pokoju dla synka w sumie wszystko mam ale maz musi wymalowac pokój dla dzidzi i kupiłam super ozdoby jestem szczesliwa :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
kasia1983
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2032
Rejestracja: 13 mar 2007, 10:20

14 mar 2007, 11:06

ja byłam tydzień na zwolnieniu w domu i dziękuję - więcejnie chcę myślałam że zwariuję z samotności ale jak był by komp... wiecie czas podjąć "męską" decyzję i ułatwić sobie życie - dziś po pracy będę szukać miejsca na komp w domu i nie popuszczę dopóki nie znajdę.

Awatar użytkownika
iw_rybka
Wodzu
Wodzu
Posty: 17728
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:40

14 mar 2007, 17:39

kasiu - ja ci juz pisalam. laptop duzo miejsca nie zajmuje :-D

Awatar użytkownika
wisienka24
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2589
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:31

14 mar 2007, 18:04

Jasne, laptop jest fajniutki. tzn sama nie mam, bo mamy 3 "normalne" kompy, ale jak masz malo miejsca w domku to laptop bedzie najlepszym rozwiazaniem.

Awatar użytkownika
kasi.k
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2041
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:59

14 mar 2007, 18:19

Tak Kasiu dziewczyny mają rację... laptop może nie jest najtańszym ale na pewno bardzo dobrym rozwiązaniem jesli nie masz za dużo miejsca... a dodatkowo możesz go wszędzie ze sobą zabrać...
Polecam ci zakup laptopa z opcją wireless, bo wtedy bedziesz mogła łączyć się z netem praktycznie z każdego miejsca gdzie jesteś (bez kabelka) i klikac z nami na TT do woli :595: :604:

Awatar użytkownika
MamciaKochana
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2042
Rejestracja: 08 mar 2007, 00:02

14 mar 2007, 18:32

No to i ja wam opisze moj porodzik bo ostatni opis zapodzial sie gdzies na starym forum,

a wiec zaczelo sie w 34 tygodniu dostalam skurczy pojechalismy do szpitala badania i obserwacja wypuscili mnie po 5 godzinkach z tabletami, brzuszek sie stawial i to grubo, ostatni miesiac skurcze co 3 minuty non stop, tablety niedzialaly na skurcze za to dzialaly na wstrzymanie akcji porodowej hihihih no i tak dojechalam do dwoch tygodni po porodzie, po dwoch tygpodniach ( 1 lutego ) kazali mi przyjechac do spzitala na badania no i mialam USG ( echhh jakie slicznie zobaczylam ostatni raz moja dzidzie w brzuszku hihihih ) KTG i kazali przyjechac nastepnego dnia o 11 po dopochwowa tablete na wywolanie porodu, no wic pojechalam ( 2 luty ) do szpitala rano o tej 11 z mezem, dostalam tablete po badaniach i kobiecina mowi ze ta tableta dziala bardzo powoli wiec nastepnego dnia mam przyjechac znow i dostac nastepne dwie i jak to niezadziala to nastepne tablety az bedzie minimalne rozwarcie i wtedy mi przebija pecherz a jakby i to nie zadzialalo to ostatnia oksytocynka, no i ze mam sie nastawic na cierpliwosc poniewaz bylabym wielka szczesciara jakbym sie zjawila wieczorem w szpitalu ze skurczami bo z ta tableta to sie rodzi zazwyczaj po 2-3 dniach.

Jak widac szczesciara wielka bylam bo po dwoch godzinkach dostalam od razu skurczy co 2 minuty i coraz silniejsze i silniejsze one byly, az wkoncu po dwoch kolejnych godzinkach skurcze co 1 minute i trwajace ponad minute , no i my w panice, moja mamcia tez sie z nami zabrala, wszystko robilismy kroczkami bo skurcze sie dawaly juz dobrze we znaki, do szpitala dojechalismy o 16.50 ( po dwugodzinnej akcji skurczowej ) no i na porodowke, KTG i po 20 minutkach pyta sie polozna co mi moze zaoferowac, ja mowie ze wanne. Poszla nalac wode a my w tym czasie zabralismy sie za jedzenie kanapeczek, mniaaaam pyszne byly hihihi a mowia ze szpitalne jedzenie niedobre hihihihi no i moja mamcia byla ze mna na sali i moj maz, wtedy ja poprosilam o lewatywe ( 18.20 ) po lewatywce do wanny, lezalam w tej wannie i sobie spokojnie sapalam mamcie moja wyprosilam z lazienki bo chcialam sama zostac z mezem, a ona oburzona troche byla ale w nosie troche to mialam,

w wannie znow zachcialo mi sie na kibelek i tak nieoczekiwanie ze troszke do wanny wlecialo , ja siadlam na kibelek a maz zmienial wode, na kibelku jak mnie wzielo to myslalam ze sie zagryze, prutalo ze mnie wszystkimi dziurami w dodatku odeszly mi wody, a jak odchozily to ja stecze stecze kazalam sie A. odwrocic on stoi twarza do drzwi trzesie nogami ja sie tam klepocze na tym kibelku i nagle takie wielkie BUUUUUM ze mnie strzelilo, cala lazienka w kawalkach ( teraz niewiem czego kupki?? krwi?? ).

A. gryzie rece patrze na niego a on omal nie sika w majty i tylko powtarza ze strachem czy to dzidzia sie juz rodzi, czy to ona do kibelka zaraz wpadnie hihihih , to mu mowie : LEC PO POLOZNA. Bo mi sie zal go zrobilo ze stoi tak i niewie co zrobic ma. On biegnie jak szalony wrocil po minucie a ja przez ten czas szmatka zmywalam podloge ( :ico_puknij: ) bo mi bylo glupio tak te kawalki *czegos* na podlodze zostawic hihihih no i polozna mnie z ziemi podnosi wyciera recznikiem wklada koszule ja mowie, czy moge dostac cos na bol, ona ze idziemy na proodowke i o tym porozmawiamy,

na porodowce spowortem matke znow wyprosilam z pokoju ( biedulka no ale sama chciala jechac do szpitala ) siadlam na lozko i mnie skurcz dopadl, zaczelo sie parcie, kobita sprawdzila rozwarcie: prawie pelne, jak mam ochote przec to mam prac, tylko musze pamietac ze przec mam w czasie skurczu, wtedy to sie dopiero zaczelo, myslalm ze tylkiem rodze, bo moja szyjka byla tylozgieta, z bolu krzyczalam niekontrolowalam niczego moj mezus dostal w pyszczka bo mi wody proponowal, i wtedy najlepiej bylo mi lezec z takim reczniczkiem na szyi mokrym i sobie nim usta ocierac, bo picie czegokolwiek bylo ostatnia rzecza jak byla mi w glowie hihihihi trzymalam jego reke ostro i parlam i parlam i parlam.....

tych skurczow partych przez ta godzinke to niewiem ile sie przewloklo, juz niemialam sil przec na koncu ale wciaz parlam i parlam, w przerwach chwytalalam sie za krocze zeby poczuc glowke dzidzi, wtedy zaczelo mna rozrywac, aaaaaj jak bolalo chcialam sobie reka przytrzymac ale mi ja odrzucili no i mnie rozerwalo na lechtaczce ale nieduzo w koncu widze glowke my w szoku razem zaczelismy sie cieszyc jak CRAZY i ja wtedy tak sie zaparlam ze mala wyskoczyla z brzuszka szybciutko hihihihii ale pieknie to wygladalo :ico_haha_01: polozyli mi ja na brzuszku i nierozdzielali przez nastepne kilka godzinek, az musieli ja ubrac ( co tez zrobili w tym samym pokoju ) i znow podali ja mnie hihihi

a ja sie cieszylam i chcialam spac i oczka przymykalam a mala tez zasnela wykonczona porodem, taka sliczna byla, na dziendobry kupcie na mnie zrobila hihihihi maz mnie wspieral niesamowicie szczegolnie w najwazniejszym momencie podczas parcia, tak go podobno sciskalam ze on nie wierzyl ze takie chucherko moze miec w sobie tyle sily hihihihihihihi porod to napiekniejsze przezywci w moim zyciu jednak boalo tak mocno ze przez pierwsze kilka dni mialam szok, niemoglam siedziec ani lezec ale nic to bylo w porownaniu z bolem porodowym wiec nawet nie stekalam hihihihiih porod trwal 5 godzin ( 4 godz skurczy i 1 godz parcia )

Awatar użytkownika
wisienka24
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2589
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:31

14 mar 2007, 18:42

Boze kochany, mamciu, juz raz czytalam opis Twojego porodu... I teraz znowu... I za kazdym razem az mnie dreszcze przechodza... Najwazniejsze, ze masz sliczna i zdrowa coreczke!!! Jeszcze raz Ci gratuluje... I znowu sie boje tego bolu strasznego...

Awatar użytkownika
kasi.k
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2041
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:59

14 mar 2007, 19:20

Mamciu dreszcze owszem przechodza po twoim opisie, ale... takie malutkie, bo ja bardziej widze tu duzo radości i dumy mamy, która wreszcie doczekała się swojej ukochanej córeczki... mam teraz łezki w oczach, bo wyobraziłam sobie, że to jeszcze trochę i ja bede tak parła a potem przytulała moja kochanę "niespodzianke" do piersi...

Awatar użytkownika
iw_rybka
Wodzu
Wodzu
Posty: 17728
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:40

14 mar 2007, 19:25

mamcia - gratuluje krotkiego porodu :ico_brawa_01:

wisienko - nie martw sie :-D . kazdy organizm jest inny :ico_wstydzioch: . Ja czytalam taki opis porodu,ze dziewczyna tak czekala na ten straszny bol,ze urodzila - bo te co miala byly znosne i wciaz czekala na te najgorsze :ico_szoking: I to czytalam tu na naszym forum :-D

Awatar użytkownika
MamciaKochana
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2042
Rejestracja: 08 mar 2007, 00:02

14 mar 2007, 19:50

kasi.k, rzeczywiscie taka bardziej dumna jestem ze swojego porodou hihihi i chcialabym to przezyc jeszcze raz, choc pewnie nie tak szybciutko, za jakies dwa trzy latka ok, hihihi ale porod to piekna rzecz :ico_oczko: i tylko kilka godzinek cierpienia
wisienka24, niema sie czego bac!! napewno szybko urodzisz, ja cala ciaze sie balam a szczerze mowiac ostatnia godzinka bolala najwiecej i tak bardzo, a tak to to sie da przezyc, uczucie jak bardzo silne bole miesiaczkowe, dopiero ostatnie skurczyki sa mocne, przynajmniej u mnie tak bylo, no i to byl moj pierwszy porod a jednak szybki hihihihi

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 1 gość