Błażejek ma 1,5 roku i nigdy nie miałam z nim żadnych problemów,nie chorował,dobrze sie rozwiajał.Nie pracuje jeszcze i całkowicie poświeciłam się opiece nad synkiem.Jednak od pewnego czasu nie uznaje nikogo oprócz mnie,mojego męża odpycha,piszczy i bije jak tylko sie zbliży
oklada piesciami,albo rzuca i odpycha-nie wiem dlaczego?Poswieca mu duzo czasu,zabiera na spacery,caluje i kocha a mimo to nie dopuscza go do mnie i nawet jak leżymy w łózku to on musi w środku a nie daj żeby M. lezal obok mnie-panika i płacz.Wobec innych domowników też nie jest przychylny,rzadko idzie na ustepstwa,bez powodu potrafi uderzyc,piszczy i oklada na oslep piesciami.Nie chce zeby wyrósł na agresywnego i niespokojnego chłopca.Staram sie mu tłumaczyć że tak tak nie można,żeby pogłaskał,ale on nie słucha.Szuka we mnie pociechy nawet jak sie lekko uderzy,dosłownie jestem jego bóstwem choć i mnie sie czasem dostanie.Czy to normalne że jest taki nerwowy i impulsywny?Jak reagować na jego złość?