Aniu to jest na pewno ślad po szczepionce na gruźlicę, którą dali jej w szpitalu. To ciołki są i nie mówią, że taki slad po niej wyskakuje. Ja też nie wiedziałam co to, myślałam, że jakiś pryszcz. Także nie musisz się martwić.
Ja za to dziś cały dzień w stresie.
Wczoraj u psa trzy ogromne, napompowane kleszcze znalazłam brrrr... Ale po czasie same odpadły. No i się przestraszyłam boreliozy i czy te kleszcze jeszcze żyją, bo jeśli tak to siedza gdzieś u nas w domku. Ale weterynarz mnie uspokoił, że one już kaput jak się napiły, a pies szczepiony i jeszcze dodatkowo ostatnio na kleszcze dostał specyfik więc mam nadzieję, ze będzie dobrze.
Za to mały całą noc nie spał, marudził, popłakiwał. Nie wiedziałam co jest. Rano zmieniam mu pieluchę, patrzę
a tam penisek napęczniały że hoho i nagle zrobił troszkę siusiu z odrobiną krwi
Boże ja mało zawału nie dostałam.
Dawaj do szpitala. Myślałam, że to ma związek z ta przepukliną, ale nie. Na szczęście okazało się, że napletek troszkę za bardzo sklejony i mały nie mógł się wysikać, a i napletek sie naderwał i dlatego ta krewka. Lekarz swoim przerażającym sprzętem rozchylił mu ten napletek i kazał jednak troszke do mycia go odsuwać, ale malutko.
No ale teraz siedzę i mam schizy. Jak tylko Tomek jęknie to zaraz otwieram pieluchę i patrze co tam. I wciąż mam wrażenie, że tam jakoś tak dziwnie, za grubo. Ach... straszne takie zamartwianie się.
Jedyne co dziś dobrego to wreszcie po tylu miesięcach wykończyli mi łazienkę, znaczy półki porobili i pawlacz i już jest pięknie.
Juli super Krzysiu. Aniu życzonka dla córci.