
A ja znowu jestem mile rozczarowana macierzyństwem,przed porodem wyobrażałam sobie te nieprzespane noce,grzebanie w pieluchach,uwięzienie w domu...z jednej strony chciałam mieć dziecko a z drugiej potwornie się bałam...a okazało się,że Iza jest tak mało absorbująca,że mam czas na pracę,fryzjera,spotkania przy kawce z koleżankami, zakupy i wiele więcej niż mogłam sobie pozwolić pracując "normalnie"stwierdziłysmy ze nasze zycie to wegetacja.a rozmawiałam z nimi ok 2 m-ce temu.ja czekali, jacy byli szczesliwi.to zmeczenie ta monotonia moze z najbardziej szczesliwej osoby zrobic marude.tylko jedna przetłumaczy sobie ze takie jest zycie kobiety ze ma rodzic ,nie spac po nocach poswiecic sie dziecku a inna cierpi z tego powodu.dlatego mówie podejscie do macierzynstwa jest wazne.
dokladnie to samo w ciazy przezywalamA ja znowu jestem mile rozczarowana macierzyństwem,przed porodem wyobrażałam sobie te nieprzespane noce,grzebanie w pieluchach,uwięzienie w domu...z jednej strony chciałam mieć dziecko a z drugiej potwornie się bałam...
no chyba od tego nie uciekniemyno więc czas na inny temat poplotkować. tylko na jaki....hmmm
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość