Kasia, dopiero teraz zauwazyłam Twój opis porodu. Jeszcze raz ogromnie gratuluje!!!
A mój poród... To była planowana cesarka, ale opisze wszystko, żeby dziewczyny nie bały się tak bardzo tej operacji.
30.07 przyjeli mnie na oddział, podłączyli do kroplówki i KTG i tak sobie czekałam przez godzinke. Potem odwiedził mnie mój ginekolog i anestezjolog, zeby wyjasnic jak to wszystko bedzie przebiegało. Opieka była super
O 10.05 trafiłam na sale operacyjna. Zmierzyli mi cisnienie, miałam ponad 165/120 ale zaraz sie uspokoiłam i było oki.
Znieczulenia w kregosłup nawet nie poczułam. Tylko chwilke potem nogi zrobiły mi sie dziwnie ciezkie i juz po 3 minutach nie potrafiłam sie ułozyc na stole operacyjnym, musieli mi pomagac.
Przy moim porodzie asystowała mi moja przyjaciółka. Bez niej pewnie przegapiłabym moment "wyjmowania" mojego synka.
Znieczulenie strasznie na mnie zadziałało, zasnełam na stole...
Na szczescie Beata mnie obudziła w pore i o 10.33 zobaczyłam swoje Szczescie.
Potem, kiedy juz mnie zszywali itd spałam sobie smacznie.
Kilka minut po zakonczonej operacji było juz gorzej. Znieczulenie jakos na mnie źle działało. Miałam straszne mdłosci, ból głowy
Ale z godziny na godzine było co raz lepiej.
Tego dnia cały czas przelezałam w łóżku. Nie pozwolili mi wstac i miałam kroplówke, bo mdłosci i wymioty były nie do zatrzymania.
Nastepnego dnia wyjeli mi cewnik i juz mogłam chodzic. W sumie na poczatku troche bolały szwy, ale juz 3 dnia po operacji prawie biegałam po korytarzu szpitalnym
Ja sama strasznie sie bałam cesarki, wiec pomyślałam że mój opis troche Wam pomoze przezwyciężyc strach.
Dodam tylko, że to nieszczesne znieczulenie tylko na mnie tak zadziałało.
Obok mnie lezała dziewczyna, która juz 4 godziny po operacji mogła chodzic i było ok. Nie wiem dlaczego na mnie tak to zadziałało.
Mój Szymonek miał wode w płucach wiec go zabrali na intensywna terapie i wypuscili go dopiero tydzien po urodzeniu.
Miał podłączony tlen, antybiotyki, w miedzyczasie jeszcze złapał żółtaczke.
Na szczescie teraz juz jest z nami w domku i jest prawdziwym Aniołkiem
Bardzo duzo śpi i jest przeukochany.
Macierzyństwo to najwspanialsza rzecz na swiecie!!!
Bardzo fajnie sie czułam jako
ale jako matka czuje sie jeszcze lepiej
Mój Rys bez problemu odnalazł sie w roli ojca, wszystko układa sie cacy
Oj, opis troche długi wiec mam nadzieje, ze Was nie zanudziłam
Buziole!!!