No i stało się. Oficjalnie jestem przeterminowana i wcale ten stan mi nie odpowiada. Denerwuje mnie bardzo. Najgorsze, że dopiero w przyszłym tygodniu mam iść po skierowanie do szpitala. A mój lekarz to nic mi nie jest w stanie zaproponować poza czekaniem i chyba nic nie może. Ale już bym chciała być po, bo nie jestem wypoczęta ani nic z tych rzeczy, tylko coraz bardziej wypompowana psychicznie. Jeśli się zdecyduję na kolejną ciążę to tylko z cesarką na życzenie, zeby mieć pewnośc co do dnia.
Na razie ciągle jestem w dwupaku. Tydzień dzisia mija od terminu usg i trzy dni od om. Wczoraj lekarz dał mi skierowanie do szpitala, ale nie mam pojecia czy mnie przyjmą, bo powiedział, że restrykcyjnie trzymają się powyżej siedmu dni. Nie mam pojecia, czy jechać do szpitala czy jeszcze czekać. Jeśli mnie nie przyjmą, to mam przyjść do lekarza po kolejne skierowanie. Jestem trochę tym skołowana, bo z jednej strony wyż i ponoć problemy z przyjęciami, z drugiej wolałabym spędzić jak najwięcej czasu w domu. Ale Amelia jest najważniejsza i jej bezpieczeństwo. Dziewczyny bardzo się boję.
Yvone nie bój się kochanie U mnie było podobnie-termin miałam na 19 maja-23 lekarz dał mi skierowanie do szpitala. Zgłosiłam się 24 do izby przyjęć, zbadano mnie, miałam 1 cm rozwarcia ale ktg nie wykazało skurczów macicy więc odesłano mnie do domku Wróciłam do szpitala 26 o 9 rano z rozwarciem na 3 cm a o 16.50 urodziłam synka