dzięki
Zubelek no nam jest tu dobrze....a czasu trochę jest możemy z tym poczekać nawet do Nowego Roku...nie wiem, będziemy jeszcze rozmawiać , rozważać wszystkie za i przeciw. Mój maż prauje w Londynie, ale tam za żadne skarby nie chciałabym mieszkać....
Najlepiej czuje się na wsi....miasto nie dla mnie
Gdyby to było mieszkanko na wsi(a jest taka prawdopodobność), to może i mogłabym się skusić
Kurcze ja tu o takich pierdołach...a przecież ludzie mają gorsze problemy....przepraszam, wybaczcie
[ Dodano: 2007-08-17, 19:02 ]Przezyłam koszmar, byłam z Antolkiem na placu zabaw bawił się jak zawsze był wesoły i bardzo ruchliwy, w pewnym momencie zaczął biec po takim domku nie jest tam wysoko ale jak dla Niego to całkiem całkiem, choć umie sie na niego sam wdrapywać....spadł , nożka mu się obsunęła, ja nie zdązyłam zareagować, choć zawsze jestem przy nim gdzie kolwiek się rusza....nie wiem jak to się stało, poprostu ułamek sekundy
rozciął sobie wargę, krew się polała, wyglądało to strasznie, w te pędy pobiegłam do ośrodka, na szczęście tam zareagowano w ciągu pół sekundy, od razu llekarz wziął nas do gabinetu , zbadał Antosia dokładnie, powiedział że na szczęście plac zabaw wysypany jest kawałkami wysuszonej, miękkiej kory, że Antosiowi nic nie jest.