Pruedence
opiszę Wam teraz mój poród, chociaż nie pierwszy ale drugi to tak bardzo leKko nie było
![n :ico_noniewiem:](./images/smilies/xx_noniewiem.gif)
ale na pewno było warto
Chociaż to druga ciąża i wszystko w sumie wydawałoby się już łatwiejsze... tak nie było
![n :ico_olaboga:](./images/smilies/xx_olaboga.gif)
baaaardzo bałam się porodu
![n :ico_puknij:](./images/smilies/xx_puknij.gif)
-(początek pierwszego porodu- odejście wód płodowych) więc tym razem tak bardzo przeżywałam i czekałam na oznaki zbliżającego porodu, że wręcz chodziłam cała zestresowana
Na dwa tygodnie przed porodem zaczęłam odczuwać ból brzucha i skurcze nieregularne najczęściej w nocy ale dość mocne... na dwa dni przed terminem cały dzień bolał mnie już konkretnie brzuch tak jakbym miała dostać @... i wytrzymałam z tym bólem do 19.00- wyruszyliśmy do szpitala
![n :ico_oczko:](./images/smilies/xx_oczko.gif)
nie wiem jak to się stało, że przyjeli mnie na oddział patologii ciąży- pewnie lekarka jak zobaczyła zestresowaną przyszłą mamuśkę- to zlitowała się nad biednym dzieciątkiem
![:-D](./images/smilies/002.gif)
,i przyjęła nas...
Następnego dnia podawali mi już zastrzyki z wit.B- ale nic się nie działo, ba wręcz nawet brzuch mnie przestał boleć
![n :ico_olaboga:](./images/smilies/xx_olaboga.gif)
...chyba wyluzowałam troszkę - byłam pod opieką co chwila to ktg, to jakieś inne badanie, następnego dnia rano stwierdzili, że może warto podłączyć oksytocynę i zaprosili mnie na porodówkę... przebrali, przygotowali -czyt. lewatywa i podłączyli..... najpierw leżałam spokojnie, później było gorzej i już się prawie zwijałam z bólu, ale te skurcze nic za sobą nie niosły -
![n :ico_szoking:](./images/smilies/xx_szoking.gif)
nie rodziłam- teraz to już byłam na maksa zestresowana- tym bardziej, że w tym czasie byłam świadkiem narodzin dwójki bobasków
![n :ico_brawa_01:](./images/smilies/xx_brawa_01.gif)
, a ja nic
![n :ico_placzek:](./images/smilies/xx_placzek.gif)
ze łzami w oczach wróciłam na patologię
skurcze były jeszcze przez dwie godziny a później cisza jak makiem zasiał.......
postanowiłam się objeść
![n :ico_wstydzioch:](./images/smilies/xx_wstydzioch.gif)
owoce, chipsy
![n :ico_puknij:](./images/smilies/xx_puknij.gif)
a nawet napilam się coli- iiiiiii...
w nocy obudził mnie skurcz, przerzuciłam się na drugi bok nic sobie z tego nie robiąc, za chwilę znowu i znowu.... co 7 min, pomyślałam przejdę się do wc i może przejdzie- a w wc wypadł mi czop (hurra wreszcie wiem jak to wygląda
![n :ico_oczko:](./images/smilies/xx_oczko.gif)
)wow.... zaczęło się - cała drżąca wróciłam na salę, pomyślałam sobie,że skoro to już to warto się posilić
![n :ico_wstydzioch:](./images/smilies/xx_wstydzioch.gif)
, bo przy tej oksytocynie na próbie czułam się baaaardzo głodna a położna wtedy jeszcze wsuwała bananka
![:-D](./images/smilies/002.gif)
zjadłam zatem bułeczkę i oczywiście banana
poszłam powiadomić położną..... no to zaczynamy
prysznic, koszula szpitalna do porodu, podłączyli mnie do ktg- są skurcze mocne i regularne, lekarz zbadał rozwarcie 4cm- pomiędzy skurczami nawet z uśmiechem żartowałam- byłam szczęśliwa, że to już, ale była to 3 w nocy i na porodówce była taka jedna niemiła położna, że ze stresu znowu na 15min przeszły mi skurcze...a ona do mnie że żadnej akcji nie widzi, że po co teraz w nocy zawracam im głowę itp
![n :ico_placzek:](./images/smilies/xx_placzek.gif)
chciałam uciekać
........ jak przyszedł mój mąż to nagle zrobiła się miła...........
o 4.oo zaczęło się na dobre... nie było mi już do żartów
![:-)](./images/smilies/001.gif)
, skurcz za skurczem, wymioty- bo tak szybko się szyjka skracała, rozwarcie postępowało tak sobie..., gdzieś koło siódmej podłączyli mi oksytocynę i dali zastrzyk, aby przyspieszyć i nasilić jeszcze te skurcze...cóż odchodziła od zmysłów.... nie wolno było mnie dotknąć bo krzyczałam i groziłam, że pogryzę
![n :ico_wstydzioch:](./images/smilies/xx_wstydzioch.gif)
ale o dziwo słuchałam i oddychałam- co faktycznie przynosiło ulgę, tylko jak wdarła się panika to miałam wrażenie że to już mój koniec
najważniejsze, że był mój mąż i cudowna położna, która zaczęła zmianę o 7.00
przy 7cm rozwarcia- oczywiście uciekałam z porodówki, z okrzykami dajcie mi spokoj, nnym razem...
położna pomagała jak można masowała szyjkę dobierała odpowiednie pozycje, żeby dziecko wsawiało się prawidłowo w kanał rodny.... nie będę ukrywać ja miałam dość...
wreszcie w tym amoku usłyszałam: jest 10 cm..... RODZIMY...
na to hasło ja osobiście już po raz drugi dostałam takiego powera, że nie miałam tam sobie równych
![:-D](./images/smilies/002.gif)
.... ehhhhh ten moment porodu jest jak dla mnie cudowny - cztery konkretne skurcze parte i było już nasze maleństwo (4270) leżało na moim brzuszku popłakując, a nam ciekły łzy ze szczęścia- całowaliśmy naszą kochaną córeczkę ... a moje serce o mało nie pękło z nadmiaru radości
![:-)](./images/smilies/001.gif)
, nie nacieli mnie- delikatnie popękałam no cóż- już nic się nie liczyło, za jakieś 10 min gin nacisnęła mi na brzuch i urodziłam łożysko, naszczęście oprócz tego nic więcej nie urodziłam (pomimo śniadanka na wzmocnienie hihihi)a nawet nie zrobiłam siku
![n :ico_haha_02:](./images/smilies/xx_haha_02.gif)
później szycie mniej przyjemne- miałam wrażenie, że robi to na żywca- chociaż widziałam że znieczula
Poród trwał 6 godzin, teraz myślę, że tylko 6 i że nie był najgorszy
Cóż mogę jeszcze powiedzieć.... chociaż odchodzi się czasem z bólu od zmysłów nie warto panikować i współpraca z położną daje świetne efekty i oczywiście stres.... nawet nie wiedziałam, że tak mocno na mnie działa...
Życzę Wam Kochane łatwych porodów .....