pisze mama Patryka:
"Dzisiaj byliśmy na zabiegu na stulejkę.
Patryk już się nie wybudził.
Miał reanimację, masaż serca. Nie było oddechu i serce chyba też nie pracowało. Lekarz go reanimował na sali, a ja stałam i patrzyłam i umierałam....
Błagam was pomódlcie się, żeby wyszedł z tego cało. Nie wiadomo ile nie oddychał. Nie wiadomo, co z mózgiem. Siedzieliśmy u niego 3 godziny, ale nas wyprosili.
Najgorsze jest to, że od przywiezienia z sali do zawiezienia na reanimację trwało pół godziny. Nie wiem, ile był niedotleniony.
Błagam was o modlitwe, o cieple myśli.
Jutro wieczorem tomograf, może coś więcej będziemy wiedzieć.
Ja sobie nie mogę darować. Po zabiegu do końca akcji ani razu nie przyszła zobaczyć go pielęgniarka, ani lekarz.Dopiero ja zawołałam kogoś, to jeszcze mnie odsyłały dwie siostry, az w koncu dotarłam do lekarza, który przybiegł..."
to wszystko miało miejsce 24 sierpnia 2007 w Szczecinie. do dziś nie udało się go wybudzić
potrzebne są Wasze kciuki, Wasza modlitwa... Patryk ma dopiero 4 latka i to co się stało bardzo nami wstrząsnęło... piszę z innego forum, ale na TT kiedyś dość często i regularnie bywałam - stąd ten post.
więcej szczegółów dla zainteresowanych można znaleźć tutaj: http://forummalucha.via-net.pl/list.php?2