W sobote poszlam do pubu z kolezanka....i spotkalam Piotrka...poszlismy na spacer...pogadalismy..tzn on mowil ja sluchalam...byl lekko wciety...moze dlatego tak wyszlo jak wyszlo bo wtedy czlowiek sie odwazny staje i gada co mu slina na jezyk przyniesie...ale to bylo bardzo mile...Ze mu zalezy,ze stesknil sie za Michalkiem i mna...(zawsze najpierw mowi o Michalku ;p ) noi ze nas nigdy nie zostawi nawet jak cos nam nie wyjdzie,ze najwyzej bedziemy przyjaciolmi.... a potem mnie przytulil i pocalowal
Nastepnego dnia napisalam mu esa...ze chyba moze za duzo wypil i dlatego wyszlo jak wyszlo...
A on ze i tak by mi to powiedzial przy najblizszej okazji
Moze jutro sie spotkamy