Witam i od razu przynaję, że nie przeczytałam kilku poprzednich stron
Newsy od nas: wesele było super, pomimo żałoby, choć przy podziękowaniu dla rodziców wszyscy ryczeli

Helenka podróż znosiła dzielnie (jechaliśmy na to wesele 230 km), na ślubie płakusiała, więc woziliśmy ją przed kościołem w wózeczku. Na salę oczywiście jej nie braliśmy, była w pokoju hotelowym z naszą koleżanką i zachowywała się grzecznie

.
Po powrocie do domku Krzyś się spakował i pojechał na ten wstrętny długi kurs

A ja się poryczałam, bo już za nim tęsknię. Mieszkanie bez Niego jest takie puste

Dobrze, że chociaż mam Helenkę, jest taka słodka i kochana, że nie potrafię się przy Niej długo smucić. Tyle, że dziś płakała mi rozpaczliwie przez jakieś 40 min

Myślę, że to był brzuszek, miała strasznie twardy. Nic nie pomagało(masaże, noszenie, etc.), więc dałam jej viburcol i dopiero jakiś czas po tym zasnęła... A brzuszek bolał ją z pewnością po pizzy

Zjadłam dziś ze 2 kawałki... Matko, Asiula jak ja Ci współczuję tych kolek, bo wśród "czerwcówek" to chyba Twoja Emi ma z nimi największy problem.... Straszne jest to uczucie bezsilności ... wracam do marcheweczki innego już sprawdzonego jedzenia...
Teraz Mysia śpi już od godziny i chyba nie będęJej budzić na kąpiel, bo tak sie biedactwo spłakało
Sorki, że tak marudzę, jutro na pewno będzie lepiej

Zmykam Was poczytać, ale odpisywać już nie mam siły, więc wybaczcie
