Wybaczcie dziewczyny że tak długo nie pisałam ale wiele się u mnie ostatnio działo. Wczoraj wróciłam ze szpitala ciąża obumarła w 9-tym tygodniu (missed abortion). Dostałam tabletki na wywołanie poronienia a ptem miałam zabieg pod narkozą. Cały świat mi się zawalił, mój mąż też strasznie to przeżywa ale dziąki niemu jakoś się jeszcze trzymam.
WItam
Motylek22, kochana lacze sie z Toba w tym wielkim bolu dla Was
kochana musisz byc silna jeszcze zaswieci dla Was slonko juz niedlugo
Sciskam Cie mocno
Motylek22 WIem co przeżywasz bo nam też obumarła ciąża i wiem jakie to uczucie..
Nie wiem czy Ci to pomoże, ale mi powiedziała ginka: Pani....lepiej dla dziecka, że tak się stało teraz bo co byłoby jakby urodziło się martwe lub gdyby było niepełnosprawne, bardzo schorowane..
Wtedy tego nie rozumiałam, teraz przyjmuję do wiadomości, serce drga..
To była moja pierwsza ciąża, druga - problemy - ale udąło nam się i mamy Julcię a teraz trzecia ciąża - zobaczymy jak będzie..
Aniołek będzie Was ochraniał i pomagał...bo On gdzies tam żyje...
Będziesz miała jeszcze dzidziuśka..Uda się Wam jeszcze..
Przytulam do serduszka.................
Trzymam za Was kciukaski..........
Matylek22 kochana wiem ze Ci ciezko tez przeszlam przez to najwazniejsze ze masz bliskich na ktorych mozesz zawsze liczyc
Sciskam Cie bardzo mocno
Unas dzis nareszcie slonecznie
A ja znow w srode jade do Szczecina do kliniki i znow stres napewno bede miala tylko badanie ginekologiczne ale zawsze sie denerwuje czy wszystko Ok