Ja tu jeszcze jestem
Próbowałam poczytać zaległości, ale wymiękłam po kilku stronach
oczy mnie bolą. Zdjęcia postaram się jakieś jutro wrzucić.
GLIZDUNIA, szkoda mi Cię bardzo, bo ta dieta nie jest łatwa, ja też lubię nabiał i trudno mi sie yło z nim rozstać.
Mówisz przykładowe menu:
Na 1 śniadanie to właściwie codziennie pieczywo, dżem, kawa inka, czasami z kozim mlekiem (podobno mniej uczula), na 2 śniadanie pieczywo wędlina i jakiś owoc, (pomidory niestety uczulały mojego Karola, ale wczoraj pojadłam na imprezie wszystkiego, dziś jeszcze spokój, zobaczymy co będzie jutro) i ciasteczka: biszkopty lub takie owsiane - sprawdzałam zawsze skłas czy nie ma mleka w proszku bądź serwatki. A obiady to różnie zupy: rosół, krupnik, warzywna, barszczyk czerwony, barszcz ukraiński bez fasolki, oczywiście nie zabielane śmietaną, na drugie to właściwie wszystko byle bez mizeri
Na podwieczorek to różnie czasami robię zapiekankę z ryżu i jabłek z cynamonem, nawet kaszę manne gotowałam sobie na wodzie i dodawałam łyżaczkę margaryny i jadłam z sokiem, albo z cukrem i cynamonem, kisiel, galaretka, i oczywiście jabłuszko, często surówka z jabłka i marchewki. No i kolacja to też pieczywo i wędlina, herbatka z melisy. Ostatnio wprowadziłam juz do swojej diety też ryby więc czasami na kolacyjkę wędzoną rybkę.
Chyba już jest późno i nie mogę sobie przypomnieć co jadam
A wogóle to wszyscy goście powiedzieli, że znów jestem taka chudzina jak byłam
A ja myslałam, że mi coś jednak zostanie, ale taka dietka niestety nie sprzyja tyciu
AAAAA cały czas zajadam się waflami ryżowymi, u nas są różne, można kupić z dynią, słonecznikiem, naturalne, solone, z kokosem na słodko i do tego jakies owoce i przekąska jest super.
Jak mi jeszcze cos wpadnie do głowy jak bedę w kuchni pitrasić to Ci
GLIZDUNIU napiszę
A teraz najwyższa pora już do łóżka, dobranoc